Drugie dno Stolbudu
Ponad 270 tys. zł wypłacili sobie zarząd i
właściciele Stolbudu - ujawnił syndyk. Z kolei on wycenił swoje
wynagrodzenie na 340 tys. zł. Tymczasem od ponad roku na
wypłacenie zaległych poborów czeka dwustu bezrobotnych pracowników
upadłego zakładu - zauważa "Gazeta Lubuska".
Upadłość Stolbudu sąd gospodarczy ogłosił 27 czerwca br. Zakład nie doczekał się 6-milionowej dotacji z ministerstwa skarbu dla firm zagrożonych upadłością. Prezes Małgorzata Dzwoniarkiewicz zamierzała wykorzystać ją na uratowanie fabryki. Rządy w Stolbudzie objął syndyk Ryszard Poznański. Po ogłoszeniu upadłości cenniejszy majątek przejęły banki i firmy leasingowe, które kredytowały niegdyś Stolbud. W lipcu br. pracownicy otrzymali po 1- 1,5 tys. zł z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. To jedyne pieniądze, jakie dostali do tej pory.
Na zebraniu załogi w listopadzie syndyk powiedział, że zarząd zawarł z kontrahentami wiele umów ze szkodą dla fabryki. Dlatego nie może sprzedać majątku i wypłacić pensji. Powołując się na zapisy na listach płac, Poznański poinformował pracowników, ile tysięcy złotych wypłacili sobie od listopada 2002 r. do stycznia 2003 r. członkowie zarządu i udziałowcy Stolbudu: M. Dzwoniarkiewicz, Bogdan Sulmowski, Zbigniew Pusz i Jerzy Ostrouch. Dwaj ostatni mieli otrzymać ponad 92 tys. zł i 81 tys. zł. Syndyk przyznał, że nie weryfikował tych kwot, ale nie ma wątpliwości, że takie pieniądze zostały wypłacone - pisze "GL".