Drugie dno propozycji Kaczyńskiego? Eksperci podzieleni: raczej przypadek, szybsze wybory
• Jarosław Kaczyński stwierdził, że należy zmienić konstytucję. Pomysł wsparł też prezydent Andrzej Duda
• Dr Sokołowski: pomysł zmiany konstytucji wynika trochę z przypadku i impulsu
• Dr Jabłoński: Kaczyński chce przyspieszonych wyborów - w ciągu roku
• Prof. Chwedoruk: PiS nie chce się stać partią "ciepłej wody w kranie"
09.05.2016 | aktual.: 09.05.2016 14:59
W Dzień Flagi - 2 maja - prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński mówił m.in. o konieczności zmiany konstytucji.
- W przyszłym roku będzie 20 lat od uchwalenia konstytucji z 1997 r. Czy to nie dobry moment do podjęcia pracy nad nową ustawa zasadniczą? To dobry moment. Wiem, że w tej kadencji pewnie się konstytucyjnej większości nie uzyska. Ale jest kadencja następna. Mamy wiele atutów, wiele społeczeństwu do zaoferowania. Możemy odnieść naprawdę wielkie zwycięstwo i sądzę, że będziemy mogli także znaleźć sojuszników. Dlatego najpierw na poziomie partii PiS, ale później w Sejmie powinniśmy te prace podjąć - stwierdził. Prezes PiS dodał też, że "niewykluczone jest także referendum". - Możemy zapytać społeczeństwa: czego chce, jakiej Polski: czy tej, która była, czy tej, która przed nami? Polski bezpieczeństwa, wolności, równości, sprawiedliwości i solidarności - podkreślał.
Sokołowski: to impuls i przypadek
Zdaniem dr. Jacka Sokołowskiego dyskusja o zmianie konstytucji to "część komunikacji politycznej rozgrywanej w sposób mało zaplanowany, trochę impulsywny i przypadkowy, a nie element długofalowego projektu polityczno-instytucjonalnego". - W Polsce budowania wieloetapowej strategii politycznej nie ma. Nie ma zatem powodu traktować wypowiedzi J. Kaczyńskiego o zmianie konstytucji jako wyjątku i pierwszego elementu masterplanu - podkreśla politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Dr Sokołowski wskazuje, że prezes PiS wplótł pomysł zmiany konstytucji w swoje przemówienie jako tylko jeden z wątków i to wcale nie najważniejszy. - Wymowa przemówienia była taka: obóz biało-czerwonych przeprowadza zmiany, a ich elementem powinna się stać zmiana konstytucji, ale nie teraz, może później - wskazuje rozmówca WP.
Jego zdaniem wątek zmiany konstytucji szybko zaczął żyć w prasie "w dużej mierze przez impulsywność nie tylko polityków, ale głównie mediów". Z kolei późniejsze przemówienie prezydenta, który wsparł ideę rewizji ustawy zasadniczej, politolog tłumaczy tak: - Andrzej Duda szuka tematu, na którym mógłby profilować swoją polityczną osobowość. To była jedna z tych prób: podchwycił wątek, bo tworzyła się wokół niego medialna fala. Prezydent wypromował więc pomysł i nadał mu pozory powagi. Mimo to nadal jesteśmy w sferze czysto PR-owej - komentuje.
Politolog z UJ nie wyklucza jednak, że "PR-owa piana" może przerodzić się w realny projekt polityczny. - Dyskusja o zmianie konstytucji nabiera rozpędu, który może dać początek inicjatywom politycznym - mówi WP. I dodaje, że dla PiS bardzo korzystny byłby scenariusz wypromowania projektu nowej konstytucji i połączenia referendum w jej sprawie z wyborami parlamentarnymi za trzy lata.
Jabłoński: to plan na przyspieszone wybory
- Prezes PiS na oficjałkach nic nie chlapie. Chlapnąć to może, ale przy okazji mało znaczącej konferencji prasowej. Przemówienie było bardzo przemyślane i podporządkowane planowi - mówi natomiast dr Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego.
Rozmówca WP sądzi, że Kaczyński realizuje zaplanowany scenariusz. - W polskim grajdołku prezes PiS chce wygrać za pomocą zmiany konstytucji. Wcześniejsze próby ręcznej jej zmiany poprzez blokowanie TK, nie wyszły. Patowa sytuacja naraża pozycję prezesa Kaczyńskiego w kraju. Sondaże pokazują zmęczenie ludzi sytuacją wokół TK i nawet program 500+ w końcu przestanie działać. Kaczyński podejmuje więc nowy temat - zmianę konstytucji, ale już lege artis - stwierdza Jabłoński.
W opinii politologa i eksperta ds. marketingu politycznego rozpadający się z czasem klub Kukiz’15 będzie pomocnikiem PiS w projektowaniu nowej konstytucji. - W ten sposób Kukiz’15 stanie się kolejną przystawką Kaczyńskiego. Zanim zostanie ona skonsumowana, to chce on ją wykorzystać tak, jak kiedyś Samoobronę i LPR - sądzi Jabłoński.
Kluby PiS i Kukiz’15 jednak nie mają razem większości konstytucyjnej. - J. Kaczyński szykuje sobie więc furtkę w postaci przyspieszonych wyborów parlamentarnych - myślę, że w ciągu najbliższego roku. Wtedy kukizowcom mógłby zaproponować start ze swoich list - przewiduje.
Dr Jabłoński jest przekonany, że prezes PiS ma w głowie długofalowy plan także dlatego, że "kwestiach wzbudzania intryg w polityce wewnętrznej, to trzeba mu oddać, że jest mistrzem".
Chwedoruk: referendum połączone z wyborami - realne
Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka PiS może chcieć przeistoczyć kolejne wybory w plebiscyt, którego kluczowym elementem byłoby referendum ws. zmian w konstytucji. Przedstawiane mogłoby być ono, w opinii politologa, jako próba zagwarantowania utrzymania reform, głównie tych społeczno-gospodarczych.
Według niego można sobie też wyobrazić referendum cząstkowe. - Dałoby ono PiS-owi duży kapitał wyborczy. PiS mogłoby zapytać, czy prawa społeczno-gospodarcze (jak np. wiek emerytalny - red.) powinny być mocniej zapisane w konstytucji - przewiduje.
Chwedoruk wskazuje jednocześnie na inny, wewnątrzpartyjny cel prezesa PiS, a więc "uniknięcie ryzyka stania się przez PiS partią ciepłej wody w kranie". Aby to zrobić - wskazuje politolog z UW - należy zarysować na horyzoncie duży projekt. - PiS ponadto wie, że jego wyborcy chcieli zmiany, a nie stabilizacji - dodaje. Politolog przypomina zarazem, że także PO z czasem dostrzegła ryzyko wynikające z nadmiernej pragmatyzacji partii. - Z kręgów Komorowskiego i Schetyny od 2012 r. dochodziły więc czasami głosy, że należy szarpnąć reformatorskimi cuglami. PiS boi się powtórki z tego, jak władzę straciła Platforma - dodaje.
Zdaniem rozmówcy WP PiS i Kukiz’15 są skazane na to, aby między nimi iskrzyło. - Bierze się to stąd, że po ruchu Kukiza na prawo, to PiS staje się jedynym poważnym konkurentem o ten sam segment wyborców. Dotychczasowe ich relacje są przez PiS obliczone na to, aby w momencie, w którym Kukiz’15 stanąłby po stronie opozycji, to żeby wyborcy Kukiza jednak na stronę opozycji nie przeszli - podkreśla.