PublicystykaDroga Nokio, czy to nie pora, by przestać ciągnąć całą markę na sentymencie?

Droga Nokio, czy to nie pora, by przestać ciągnąć całą markę na sentymencie?

Obecną strategię Nokii widzę tak: przez mocno zalesioną krainę z zawrotną prędkością pędzi lokomotywa z napisem "sentyment", która ciągnie za sobą kilkanaście ładnych, odpicowanych i błyszczących wagonów. A w tych wagonach gruz.

Droga Nokio, czy to nie pora, by przestać ciągnąć całą markę na sentymencie?
Źródło zdjęć: © Nokia
Miron Nurski

05.03.2018 18:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zaczęło się od 3310. W pierwszą sentymentalną podróż HMD zabrało nas na początku 2017 roku, kiedy światło dzienne ujrzała odświeżona Nokia 3310. Legendarny telefon doczekał się kolorowego ekranu i nowej wersji Snake'a (który sam w sobie był jazdą na sentymencie).

Ten ruch do teraz uważam za genialny. Marka Nokia za sprawą nowego właściciela wróciła na rynek smartfonów po kilku latach nieobecności, więc trzeba było ten powrót zaakcentować. Nowa 3310 okazała się strzałem w 10. Teksty na jej temat wygenerowały na Komórkomanii więcej wyświetleń niż wszystkie pozostałe materiały z MWC 2017 razem wzięte.

Cel został osiągnięty. O nowej komórce mówili wszyscy, dzięki czemu wszyscy dowiedzieli się także o powrocie Nokii i nowych smartfonach. Co więcej, ze względu na wysoką cenę i marżę, firma zyskała zastrzyk gotówki potrzebnej chociażby do promocji marki. Czy to więc oznacza, że Finowie mogli skupić się w 100 proc. na nowych produktach? Nic z tych rzeczy.

Po roku Nokia uskuteczniła ten sam numer

Na MWC 2018 Finowie pojawili się z Nokią 8110 4G - nową odsłoną kultowego "banana" z "Matriksa".

Obraz
© Nokia

Nowa i stara Nokia 3310

Telefon zwyczajny i w dodatku nie najlepiej wykonany (od ruchomej klapki wieje tandetą). Do zaoferowania ma niewiele poza znaną nazwą i charakterystycznym kształtem, a mimo to wzbudzał na targach zainteresowanie. Nie tak duże jak rok wcześniej 3310, ale na tyle duże, by komórka dostała osobne stoisko, niewiele mniejsze od tego, na którym wystawione były smartfony marki.

To już nie jest sprytne zagranie marketingowe. To zasłona dymna. Miałem do czynienia z Nokią 3, 5, 6 oraz 8. Są to ładne i dobrze wykonane, ale nie jakoś wybitnie udane telefony. Rzekłbym wręcz, że - biorąc pod uwagę ceny - wypadają bardzo przeciętnie pod względem wydajności czy jakości aparatu. Autorskich dodatków z kolei jest jak na lekarstwo (czym zresztą Nokia się chwali).

Miałem już okazję pomacać nowe smartfony i na razie szału nie ma. Nawet najdroższa Nokia 8 Sirocco - choć jest pięknym kawałkiem technologii - potrzebuje dłuższego namysłu przed włączeniem trybu profesjonalnego w aparacie. Chcę wierzyć, że egzemplarz sprzedażowy będzie działał lepiej, ale - po doświadczeniach ze wcześniejszymi modelami - uwierzę, gdy zobaczę.

Obraz
© Nokia

Nokia 1, Nokia 8 Siroccon, Nokia 7 Plus, Nokia 6 i Nokia 8110 4G

Ciężko jest mi oprzeć się wrażeniu, że Nokia 8110 4G ma nie tylko przyciągnąć zainteresowanie mediów, ale i odciągnąć ich uwagę od przeciętnych produktów.

Odnowione komórki to zresztą nie koniec przykładów próby ślizgania się na sentymencie. W zasadzie każde zagranie Nokii to próba odcinania kuponów od sentymentu fanów marki. Mam wrażenie, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy w siedzibie firmy padły takie pomysły (które zostały uskutecznione):

  • Mamy przeciętny telefon z górnej półki? Nazwijmy go Sirocco, zróbmy z tego limitowaną edycję i dajmy wysoką cenę. Przed dekadą się udało;
  • Nie radzimy sobie z robieniem dobrych aparatów? Wpakujmy znaną ze starych nokii optykę Zeissa i aplikację podobną do tej, którą mieliśmy w Lumiach;
  • Nie mamy czym wyróżnić budżetowego telefonu? Dajmy mu wymienne klapki i nazwijmy je Xpress-on, jak kiedyś;
  • Musimy wypuścić reklamę nowych smartfonów? Lepiej pokażmy w niej Nokię 3310 z 2000 roku (koniecznie z uruchomionym Snake'iem!), to może chociaż komuś zakręci się łezka w oku.

Sentymentalna strategia jest pewnie skuteczna

Ale mnie do marki zniechęca. To oczywiście zrozumiałe, że producent chwyta się najskuteczniejszych metod, które pozwalają mu docierać z produktem do klientów. Jeśli jednak firma skupia się wyłącznie na przypominaniu czegoś, co skończyło się lata temu, dla mnie dowód na to, że do zaoferowania ma niewiele więcej. A to mnie do marki zniechęca.

Technologia rozwija się w zatrważającym tempie. Naturalną koleją rzeczy jest chwalenie się tym, co nowe i dobre oraz zacieranie śladów po tym, co stare i prymitywne. W sentymentalne struny uderza się raz kiedyś, z wyczuciem i w odpowiednim momencie. Tak jak zrobiło to chociażby Sony wypuszczając limitowaną wersję konsoli PS4 z okazji 20-lecia marki.

Obraz
© Sony

PlayStation 4 20th Anniversary Edition to konsola inspirowana wyglądem pierwszego PlayStation

Większość producentów wypuszcza każdego roku topowy telefon, który staje się lokomotywą marketingową dla tańszych urządzeń. Z Nokią wygląda to zupełnie inaczej - całą markę ciągną pierdofony inspirowane komórkami, które zostały wycofane ze sprzedaży, gdy wielu nawet pełnoletnich konsumentów nie było jeszcze na świecie. Ja tego nie kupuję.

Na prawdziwy powrót Nokii jeszcze poczekamy

Przez "prawdziwy powrót" mam na myśli moment, w którym nowe produkty i technologie będą na tyle dobre, że przypominanie o starych nie będzie konieczne.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że HMD jest w wyjątkowo trudnej sytuacji. Dział mobilny oraz budowane przez lata portfolio technologiczno-patentowe wciąż znajduje się w rękach Microsoftu, więc Finowie muszą grać tym, co mają. A co mają? Głównie logo oraz kilka znaków towarowych i patentów na wygląd starych komórek.

Trzymam kciuki, by w niedalekiej przyszłości Nokia wróciła na dawne tory, a gwiazdą MWC 2019 został nowy smartfon, a nie badziewna komórka inspirowana wyciągniętym z szuflady technologicznym dinozaurem.

Komentarze (0)