Drenaż mózgów z Polski na Zachód
Z raportu szwajcarskiego Institute for Management Development dotyczącego drenażu mózgów na świecie wynika, że istnieje prawie 50-procentowe prawdopodobieństwo, iż wykształcony Polak wyemigruje za granicę.
19.04.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Polska nie jest w tak złym położeniu, jak Rosja na samym dole tej listy, Indie czy Filipiny, a z krajów europejskich Szwecja, skąd masowo wyjeżdżają ludzie po studiach, by szukać pracy za granicą, niemniej sytuacja jest alarmująca. Jeśli nadal niemal co drugi Polak z wyższym wykształceniem wyemigruje, to oznacza ogromny drenaż fachowców. A zważywszy, że do szukania miejsca na świecie skłaniają się ludzie młodzi, zatem ciągle trwa z kraju wyciek sporej części młodzieży, nie widzącej dla siebie perspektyw na miejscu.
Na wielka skale exodus ów zaczął się 20 lat temu pod koniec lat siedemdziesiątych. Nikt nie wie dokładnie, ilu ludzi wyemigrowało z Polski. Szacunkowe dane podają 600 do 900 tysięcy, choć włącznie z rodzinami zapewne więcej Polaków w ciągu dwóch ostatnich dziesięcioleci opuściło kraj. Najwięcej bo 80 procent wszystkich wyjechało do Niemiec. Reszta przypada na Stany Zjednoczone i Kanadę, Australię oraz całą zachodnią Europę. Pewne jest, że Polskę opuściły setki tysięcy młodych, sprawnych, dobrze wykształconych ludzi, pracujących za granicą, choc mogliby stanowic ogromna korzysc dla kraju.
Czy rzeczywiscie? Mowienie o wielkich stratach dla narodu ma charakter trochę abstrakcyjny. Fakt, jest to strata w jakiejś wyimaginowanej sytuacji. W praktyce bowiem wiemy nie było dla nich miejsca w kraju: nie było pracy, mieszkań, możliwości na zaspokojenie ich Marzen i ambicji, szans na zrealizowanie talentów i zdolności, które mogli ujawnić dopiero na Zachodzie. Gdyby ta cała masa emigrantów pozostała w Polsce, to większość prawdopodobnie wsiąkłaby gdzieś w komunistycznej mizerii, a gdyby nie byli zmuszeni emigracyjnymi warunkami do najwyższego wysiłku, wcale nie musieliby objawić inicjatywy, energii i pomysłowości, jakie wielu z nich zademonstrowało, na przykład, w USA. Poza tym, gdyby nie wyjechali, oznaczałoby to w dramatycznej PRL-owskiej, a później polskiej sytuacji ponad milion ludzi szukających mieszkań i pracy. Emigrując, złagodzili nieco napięcia społeczne związane z tymi dwoma wielkimi problemami: mieszkań wciąż brak, a bezrobocie jest monstrualne (16 procent).
Polska jest wciąż mocno zacofanym krajem. Choć szybko odrabia zaległości, jednak dystans dzielący ja od Zachodu jest wielki. Ma ludzi wykształconych na poziomie zachodnim, sama jest jednak wciąż krajem bliskim Trzeciemu Światu. Transformacja ustrojowa uruchomiła inicjatywę Polaków na niespotykaną po wojnie skale. Wciąż jednak możliwości są skromne i wielu nie może znaleźć dla siebie miejsca.
Na liście krajów o największej konkurencyjności, czyli stwarzających najlepsze warunki dla ludzkiej przedsiębiorczości, Polska znalazła się na 40. miejscu przed Argentyną i Turcją, i daleko za Węgrami (27. miejsce). W latach 1995-1998 zajmowała zbliżone, dolne lokaty.
Długo więc jeszcze z Polski będą wyjeżdżać ludzie w poszukiwaniu pracy i miejsca do życia. Polska ma ograniczone możliwości stworzenia im warunków w kraju, a Unia Europejska broni się przed polskimi pracownikami. Na pewno ów drenaż mózgów choć częściowo zatrzymać może energiczniejsza prywatyzacja i dalsze ułatwienia dla indywidualnej inicjatywy. Fachowcy jednak szukać wciąż będą pracy na Zachodzie. (ck/pr)