Polityka"Drastyczny film ze Smoleńska bez znaczenia dla śledztwa"

"Drastyczny film ze Smoleńska bez znaczenia dla śledztwa"

Płk Edmund Klich, b. polski przedstawiciel akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK), z którym rozmawiała Wirtualna Polska ocenia, że nowy film z miejsca katastrofy Tu-154, który w środę ujrzał światło dzienne nie będzie miał istotnego znaczenia dla przebiegu polskiego śledztwa. Ponaddziesięciominutowe nagranie zamieścił serwis eOstrołęka.pl. Film jest drastyczny, wśród rozbitych fragmentów samolotu widać ciała ofiar.

Wcześniej niepublikowane nagranie powstało tuż po katastrofie i najprawdopodobniej w trakcie kilku kolejnych dni. Operator kamery swobodnie porusza się pośród prowadzących akcję funkcjonariuszy milicji, OMON-u i rosyjskiego ministerstwa do spraw nadzwyczajnych. Zainteresowała się nim prokuratura.

- Na miejscu panował taki rozgardiasz, że właściwie każdy mógł to sfilmować - uważa płk Klich. Nie wyklucza jednak, że nagranie mogło powstać w ramach czynności służbowych - jako dokumentacja z oględzin miejsca katastrofy. Podkreśla, że istnieje praktyka dokumentowania nawet najbardziej drastycznych scen, ale się ich nie upublicznia.

- Oficjalna publikacja takich nagrań byłaby przekroczeniem granicy dobrego smaku. Dlatego także ze względu na dobro rodzin ofiar się tego nie robi - mówi. Zdradza, że sam dysponuje drastycznymi zdjęciami, które mu przesłano, ale nie zamierza ich ujawniać publicznie.

Klich zwraca uwagę, że podobnych filmów dotychczas ukazało się kilka i z pewnością pojawią się następne. Uważa, że nowy materiał nie będzie miał istotnego znaczenia dla przebiegu polskiego śledztwa.

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (157)