Dramatyczny wypadek w szpitalu. Dziecko spadło pielęgniarce na podłogę
Rodzice Milenki przeżywają koszmar po tym, jak ich córka doznała poważnych obrażeń w szpitalu. Noworodek wypadł i uderzył główką o podłogę. Rodzice twierdzą, że personel ukrywał prawdę o wypadku. Dziecko ma pękniętą czaszkę i krwiak.
Co musisz wiedzieć?
- Wypadek w szpitalu: Milenka doznała poważnych obrażeń po tym, jak wypadła z wózka prowadzonego przez pielęgniarkę.
- Ukrywanie prawdy: Jak twierdzą rodzice, personel szpitala zbagatelizował sytuację i nie poinformował rodziców o prawdziwym przebiegu zdarzeń.
- Konsekwencje zdrowotne: Dziecko ma pękniętą czaszkę i krwiak, co może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych.
Jak doszło do wypadku?
"Gazeta Wyborcza" opisuję historię rodziców Mileny urodzonej w lutym w krakowskim szpitalu Ujastek. Według relacji po porodzie dziewczynka została zabrana na badania, podczas których doszło do dramatycznego wypadku.
Pielęgniarka prowadząca specjalny wózek dla dzieci nie zdołała go utrzymać, co spowodowało, że Milenka wypadła i uderzyła głową o podłogę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aborcja i związki partnerskie do kosza? Stanowczy głos z PSL
- Pielęgniarka zabrała dziecko, odjechała wózeczkiem. Po chwili usłyszeliśmy huk, a potem przeraźliwy płacz - wspomina w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" ojciec dziewczynki. - Wybiegłem z sali. Pielęgniarka powiedziała, że nic się nie stało - dodał.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Planowali atak na szkołę. Inspirowali się Breivikiem
"Pielęgniarka po prostu nas oszukała"
Matka wspomina, że chwilę później lekarze powiadomili ją o obrażeniach dziecka i że to był "błąd pielęgniarki, który się zdarza". Ojciec zażądał wyjaśnień, ale ich nie otrzymał. Szpital twierdził, że pielęgniarka zdołała złapać w locie upadające dziecko. Zdecydował się powiadomić policję.
- Policjanci zabezpieczyli nagrania z monitoringu. Dopiero na tych nagraniach, które zobaczyłem po kilku tygodniach od wypadku, zobaczyłem i potwierdziłem, że Milena rzeczywiście wypadła z wózeczka, uderzyła główką o podłogę i to na wskutek tego upadku - a nie uderzenia głową o kant wózka - pękła jej czaszka. Pielęgniarka wcale nie złapała jej w locie. Po prostu nas oszukała - wspomina mężczyzna w rozmowie z gazetą.
Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie narażenia dziecka na utratę zdrowia i życia. Nikogo nie zatrzymano. - Obecnie nie sposób wykluczyć żadnych z trzech zakładanych wersji śledczych, a to: błędu ludzkiego, niesprawności technicznej sprzętu, względnie nieszczęśliwego wypadku. Na chwilę obecną nikomu nie przedstawiono zarzutów - mówi rzeczniczka prokuratury gazecie.
Jakie są możliwe konsekwencje zdrowotne?
Milenka ma pękniętą czaszkę i czterocentymetrowy krwiak. Takie urazy mogą prowadzić do zaburzenia funkcjonowania mózgu, wzroku, słuchu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: 14-latek z Francji przyznał, dlaczego zamordował nauczycielkę
Źródło: "Gazeta Wyborcza"