PolskaDramatyczne zeznania J. Kaczyńskiego ws. Smoleńska

Dramatyczne zeznania J. Kaczyńskiego ws. Smoleńska

Jarosław Kaczyński na przesłuchaniu w wojskowej prokuraturze obarczył rząd Donalda Tuska moralną i polityczną winą za śmierć brata. Z zeznań prezesa PiS wyłania się też dramatyczny obraz człowieka załamanego śmiercią najbliższej mu osoby. Tekst zeznań opublikował portal www.tvn24.pl.

Dramatyczne zeznania J. Kaczyńskiego ws. Smoleńska
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

16.09.2010 | aktual.: 16.09.2010 08:36

Jarosław Kaczyński w zeznaniach winą za katastrofę obarczył premiera Tuska i jego otoczenie. - Otrzymałem propozycję lotu razem z delegacją rządową, ale ją odrzuciłem, gdyż wiedziałem, jaki był stosunek premiera i innych osób z jego otoczenia do mojego brata. Uważałem, że przynajmniej w sensie moralnym i politycznym, Donald Tusk i jego otoczenie ponoszą odpowiedzialność za katastrofę. Abstrahuję od odpowiedzialności karnej - oświadczył prezes PiS.

Dodał, że dla niego sam fakt rozdzielenia wizyt jest wystarczającą przesłanką do postawienia takiej tezy. Przekonywał, że taki wypadek lotniczy jest wydarzeniem niezwykle rzadkim. Jak stwierdził, gdyby nie doszło do rozdzielenia wizyt i dwóch odrębnych lotów, to okoliczności wspólnego lotu prezydenta i premiera musiałyby być inne. - Więc ten szczególny splot nieszczęśliwych okoliczności, który doprowadził do katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku, nie mógłby się powtórzyć, a zatem do katastrofy by nie doszło. Do wniosku tego doszedłem bez żadnej dodatkowej wiedzy o okolicznościach katastrofy - zeznał.

Prezes PiS przyznał także, że bał się latania rządowymi Tu-154M. Nie podobało mu się, że brat często z nich korzystał. Zeznając przywołał słowa Leszka Millera, który kiedyś stwierdził, że korzystanie z tych wysłużonych maszyn skończy się "spotkaniem w kondukcie żałobnym". Dlatego Jarosław Kaczyński namawiał swojego brata, by do Katynia pojechał pociągiem. Ten pomysł pokrzyżowała niespodziewana wizyta prezydenta w Wilnie 8 kwietnia.

Jarosław Kaczyński powołał się na słowa prezydenckiego lekarza, który właśnie w Wilnie miał rozmawiać z tragicznie zmarłym Mariuszem Kazaną, szefem Protokołu Dyplomatycznego. Według tej relacji, Kazana miał stwierdzić, że "wizyta prezydenta zaplanowana na 10 kwietnia 2010 roku jest nieprzygotowana przez MSZ".

Bolesne wspomnienia

Prezes PiS mówił także o bolesnych dla niego przeżyciach. Mówił, że jak tylko dowiedział się od szefa MSZ Radosława Sikorskiego i tragedii natychmiast udał się do chorej matki zadbać o to, by nie dowiedziała się o śmierci drugiego syna. - Udałem się do szpitala, przede wszystkim aby zabezpieczyć moją mamę przed przypadkowym dowiedzeniem się o śmierci mojego brata. Obawiałem się o jej życie, o to jak to zniesie - mówił prezes. Tam dostał środki uspokajające.

Jarosław Kaczyński opowiadał, że po przyjeździe na miejsce katastrofy ambasador RP w Moskwie Jerzy Bahr przekonywał go, by nie oglądał ciała prezydenta. Jednak prezes PiS poprosił, by odsłonić mu ciało. - Rozpoznałem je jako zwłoki mojego brata. - Nie pamiętam szczegółów okoliczności związanych z identyfikacją ciała Prezydenta, byłem pod silnym wpływem środków uspokajających - mówił prezes PiS. Zeznał, że ciało brata leżało obok trumny, jednak nie potrafił powiedzieć czy na noszach, zaś wokół było dużo błota. - Gdy wstałem z kolan, zaczęła się sprawa związana z formalną identyfikacją zwłok - mówił prezes PiS.

Jarosław Kaczyński dodał też, że ambasador Bahr namawiał go, by przyjął kondolencje od premiera Putina i Tuska. Prezes PiS jednak odmówił. Po rozpoznaniu zwłok pojechał do hotelu w Smoleńsku.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1324)