Dramatyczne poszukiwanie Tu-154M
Kontrolerzy z lotniska Smoleńsk stracili kontakt z polską załogą tuż po tym, gdy o godzinie 10.40.34 załoga, na polecenie wieży kontroli lotów włączenia reflektorów, odpowiedziała: "Włączone" - wynika z zapisu rozmów na wieży, opublikowanego przez MAK.
19.01.2011 | aktual.: 19.01.2011 09:43
Zobacz zapis rozmów z wieży na sekundy przed katastrofą
O 10.40.53 (czasu lokalnego) padła komenda "horyzont". Rozpoczęło się dramatyczne wywoływanie i poszukiwanie polskiego Tu-154.
Ze stenogramów opublikowanych we wtorek wieczorem przez MAK wynika m.in., że kontrolerzy stracili kontakt z Tu-154 o godzinie 10.40.34, kiedy załoga na polecenie pułkownika Nikołaja Krasnokutskiego: "Włącz reflektory" i później kierownika lotu (Pawła Plusnina): "Reflektory włączcie", odpowiedziała "Włączone".
O godzinie 10.40.39 kierownik strefy lądowania powiedział: "2, na kursie, ścieżce"; cztery sekundy później podał komendę "Horyzont, 101". Po kolejnych dwóch sekundach kierowników lotów powiedział: "Kontrola wysokości, horyzont", a o 10.40.59 zadał pytanie:"Ile czekać" i polecił "Odejście na drugi krąg".
Nie było jednak odpowiedzi. O 10.41.09 kierownik lotów pytał: "Gdzie on jest?" i ponownie powtórzył: "Odejście na drugi krąg". Wtedy też rozpoczęło się nerwowe poszukiwanie samolotu, o czym świadczą nerwowe, niecenzuralne wypowiedzi kontrolerów. O 10.41.14 kierownik lotów powiedział: "K..., no gdzież on jest?", a dwie sekundy później kierownik strefy lądowania: "Ch...go wie. Gdzie jest?".
Kierownik lotu w ostatnich minutach zarejestrowanych na stenogramach sześciokrotnie próbuje wywoływać tupolewa. O godz. 10.41.20, tuż po pierwszej takiej próbie, mówi: "Job twoju ma-a-a-a-a-t!". Włącza się zdenerwowany Krasnokutski: "W gębę j...y, k...". Sześć sekund później pułkownik dodaje: "Według mnie, k...". O 10.41.48 Krasnokutski wydaje polecenie: "Dajcie tu straż pożarną, dokąd k...". Rozpoczyna się ustalanie miejsca gdzie mógł rozbić się polski samolot.
O godzinie 10.42.38 na stenogramach zapisano wypowiedź niezidentyfikowanej osoby: "Dowiedz się choć, czy doleciał, czy nie do radiolatarni, gdzie jest", później pada: "Radiolatarnię przeszedł, tak?; o godz. 10.42.45: "Wszystko, bliską radiolatarnie przeszedł, bardziej na lewo..., gdzieś przy drodze".
Trzy sekundy później kierownik lotu ponownie próbuje wywołać tupolewa. Pada też stwierdzenie osoby określonej jako Judin: "Za bliskim spadł, na lewo od drogi". Stenogramy kończą się o godz. 10.43.03, gdy kierownik lotu, po anonimowej wypowiedzi: "Na drugi krąg zaczął odchodzić, potem przepadł", przeklina.