Dramatyczna sytuacja na A4. Strażacy musieli biec 400 m do wypadku

Ratownicy jadący do wypadku nie mogli przejechać przez zaparkowane na autostradzie pojazdy, które całkowicie blokowały drogę. "Postanowiliśmy, że wychodzimy z samochodu i po prostu biegniemy" - mówi kierowca wozu strażackiego.

Dramatyczna sytuacja na A4. Strażacy musieli biec 400 m do wypadku
Źródło zdjęć: © Youtube.com | tvn24
Marianna Fijewska

Do wypadku doszło w niedzielę około 17 na autostradzie A4, w pobliżu Bolesławca. Kierowca busa uderzył w tył jadącego przed nim tira. W wypadku zginął 38-letni mieszkaniec województwa małopolskiego. Zaraz po zdarzeniu, kierowcy opuścili swoje auta (zostawiając je na środku drogi) i ruszyli na miejsce tragedii.

Gęsto stojące tiry i samochody osobowe uniemożliwiły ratownikom dojechanie na miejsce. Na opublikowanym nagraniu widać strażaków, którzy wybiegają z wozu i przez 400 metrów biegną do wypadku.

- Postanowiliśmy, że wychodzimy z samochodu i po prostu biegniemy. To są cenne sekundy. To było koszmarne. Na materiałach widać, jak ludzie sobie spacerowali po autostradzie. Niejednokrotnie ze swoimi zwierzętami, z dziećmi. Dla nas to też jest stres. Tym bardziej że spieszymy się, żeby kogoś ratować- mówi kierowca wozu, Marcin Kamiński z OSP w Czernej w rozmowie z TVN24.

Strażacy apelują, by zaraz po wypadku zjechać na bok tworząc tzw. korytarz życia, czyli przestrzeń, która pozwoli służbom ratowniczym jak najszybciej dojechać na miejsce.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)