Dramat dzieci z Izdebek. Fundacja robi zbiórkę, która nie jest potrzebna

Fundacja "Czas nadziei" z Sanoka zorganizowała zbiórkę dla dzieci ze wsi Izdebki. Trafiły do domu dziecka po tym, jak ich ojciec został aresztowany w sprawie podejrzenia o molestowanie jednej z córek. – Zbiórka jest jakąś pomyłką. Dzieci niczego nie potrzebują – dementuje Zofia Foryś, która opiekuje się rodzeństwem.

Dramat dzieci z Izdebek. Fundacja robi zbiórkę, która nie jest potrzebna
Źródło zdjęć: © Policja
Magda Mieśnik

07.12.2018 | aktual.: 07.12.2018 11:10

"Ogłaszamy akcję pomocy dzieciom z Izdebek! Wszyscy zapewne słyszeli o dramatycznych wydarzeniach będących udziałem rodzeństwa! Dziesięcioro dzieci w wieku 2-12 lat: sześć dziewczynek i czterech chłopców. Wspólnie z II Liceum Ogólnokształcącym w Sanoku organizujemy zbiórkę przyborów szkolnych, nowych zabawek i nowych ubrań. Akcja trwa do 19 grudnia 2018" ogłasza Fundacja "Czas nadziei". Pracownicy podają także wiek każdego dziecka.

Okazuje się, że zbiórka w ogóle nie jest potrzebna, a fundacja nie konsultowała niczego z opieką społeczną. – Dzieci mają wszystko zapewnione. Dom dziecka, w którym przebywają, ma dużo ubrań i zabawek. To jakieś nieporozumienie. Nikt z nami tego nie omawiał – mówi Wirtualnej Polsce Zofia Foryś z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Brzozowie.

I podkreśla, że dom dziecka ma zarezerwowaną kwotę na każde dziecko, co w zupełności wystarcza na utrzymanie. – One naprawdę niczego poza spokojem nie potrzebują. Tak naprawdę sytuacja nie jest tak zła, jak podają media. Może 30 proc. informacji jest prawdziwe. Tak naprawdę jedyny problem to taki, że raczej nie mają szans na to, że przygarnie ich jakaś rodzina. Kto weźmie dziesięcioro dzieci? – mówi Foryś.

Prezes Fundacji z Sanoka przyznaje, że nie konsultował zbiórki z pomocą społeczną. – Mój pracownik zadzwonił do domu dziecka, gdzie są te dzieci i rzeczywiście okazało się, że raczej niczego nie potrzebują. Z racji tego, że zainteresowanie pomocą tym dzieciom jest ogromne i wiele osób chce pomóc, kontynuujemy zbiórkę i zebrane rzeczy przekażemy innym potrzebującym – mówi Rafał Jasiński z fundacji.

Lokalny Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej także podkreśla, że taka zbiórka nie jest potrzebna. – Dzieci mają pełną opiekę. Gdyby czegokolwiek zabrakło, są środki, by to kupić. Rozumiem, że ludzie chcą pomóc, ale niech to robią we właściwy sposób i najpierw się z nami skontaktują – mówi Wirtualnej Polsce Dariusz Sawczak, wicedyrektor MOPS-u w Nozdrzcu.

Dramat rodziny wyszedł na jaw, gdy w połowie listopada zaginął 12-letni Daniel. Przez dwa dni szukało go prawie tysiąc osób. Chłopiec mieszkał wraz z dziewięciorgiem rodzeństwa i rodzicami we wsi Izdebki. Podczas jego poszukiwań policjantki przesłuchujące rodzinę nabrały podejrzeń, że mogło dojść do poważnego przestępstwa.

Aresztowano ojca Daniela, Krzysztofa S. Mężczyzna usłyszał zarzut doprowadzenia osoby małoletniej poniżej 15. roku życia do innej czynności seksualnej. Grozi za to od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (197)