Dr Wojciech Jabłoński: to był pocałunek śmierci dla Komorowskiego
Przewodniczący Rady Europejskiej podziękował w niedzielę wieczorem Bronisławowi Komorowskiemu za "dobrą i uczciwą prezydenturę". Dlaczego jednak Donalda Tuska nie było podczas wieczoru wyborczego przy boku Komorowskiego? Rozmówca WP dr Wojciech Jabłoński nie ma wątpliwości, że jako wytrawny polityk nie chciał się wiązać z przegraną sprawą.
"Dziękuję Prezydentowi Komorowskiemu za dobrą i uczciwą prezydenturę, a Andrzejowi Dudzie gratuluję wygranej i życzę jak najlepszej kadencji" - napisał na Twitterze Donald Tusk.
- Tusk chce do Polski wjechać na białym koniu - tak postępowanie byłego premiera tłumaczy specjalista ds. marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego. Wskazuje, że choć wsparł Komorowskiego w kampanii, to uczynił to rytualnie, bez prawdziwego zaangażowania. - Wybąkał kilka niezbyt przemyślanych zdań, o tym, że Bronek to fajny gość, ale nieporadny, ma trudności z odnalezieniem się w najprostszych sytuacjach. Wbił mu w plecy tępy nóż i to powoli - stwierdza dr Jabłoński. "Pomoc" Tuska to był w opinii eksperta pocałunek śmierci, kolejny obok tego, który prezydent otrzymał od Aleksandra Kwaśniewskiego i Kuby Wojewódzkiego.
Z kolei w opinii prof. Kazimierza Kika Tusk nie pojawił się w niedzielę, bo nie mógł tego zrobić. - To przejaw panującego w UE pragmatycznego podejścia, że urzędnik wysokiego szczebla nie powinien mieszać się w sprawy wewnętrzne kraju, z którego pochodzi. Nie sądzę, by Tusk świadomie życzył źle Komorowskiemu - uważa politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska