Dr Wojciech Jabłoński: 11 tys. uchodźców pogrzebie rząd Ewy Kopacz
Kryzys imigracyjny dla premier Ewy Kopacz i Platformy Obywatelskiej mógł być trampoliną, która pozwoliłaby na wizerunkowe i sondażowe odbicie. Zdaniem rozmówców WP, ta szansa została jednak zmarnowana. - 11 tys. uchodźców, którzy mają trafić do Polski, pogrzebie rząd Ewy Kopacz. To będzie gwóźdź do politycznej trumny pani premier - uważa dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
10.09.2015 | aktual.: 28.11.2015 11:05
Intensywna kampania w wakacje nie poprawiła wizerunku premier Ewy Kopacz, a także Platformy Obywatelskiej. W najnowszym sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" dystans pomiędzy PiS i PO zwiększył się do 15 punktów procentowych: na PiS chce głosować 38 proc. Polaków, podczas gdy Platformę wybiera 23 proc. badanych. Zdaniem politologów, z którymi rozmawiała WP, kryzys związany z uchodźcami był okazją, by Platforma zapunktowała u wyborców, ale i w tym wypadku skończyło się fiaskiem.
W opinii ekspertów pomysł Ewy Kopacz, by zaprosić liderów partii zasiadających w Sejmie do rozmów na temat uchodźców był "chytrą sztuczką", która się jednak nie udała. Ostatecznie na zaproszenie odpowiedziały tylko kluby PO i PSL. - Premier chciała być jak Donald Tusk, który w sytuacji kryzysu ukraińskiego działał prawie tak samo, ale prawie robi wielką różnicę. Tusk zaproponował wtedy koncepcję unii energetycznej, a Kopacz tylko lawiruje. Nie wypracowała jasnego i klarownego stanowiska ws. polityki imigracyjnej - komentuje prof. Norbert Maliszewski, ekspert ds. marketingu politycznego z UW. - Zapraszając do rozmów partyjnych bossów Ewa Kopacz chciała rozmyć odpowiedzialność za podejmowane decyzje, ale opozycja nie zamierzała się w to bawić. Nikt za PO tej kuli "uciekinierów z piekła wojny" ciągnąć nie będzie - komentuje dr Jabłoński.
Zdaniem prof. Maliszewskiego sprawa uchodźców jest najpoważniejszym, jak dotąd, testem przywództwa Ewy Kopacz. - Na razie premier oblewa ten egzamin. Dopóki nie zrezygnuje z asekuracji i nie zajmie wyrazistego stanowiska, nie może wyjść z tego sprawdzianu zwycięsko - stwierdza ekspert ds. marketingu politycznego. Zarzuca premier, że nie potrafi uprawiać sztuki dyplomacji. Rozmówca WP wskazuje, że Polska przegrywa wizerunkowo, bo w jednym szeregu z Węgrami jesteśmy wskazywani jako ci, którzy są niechętni uchodźcom. I dodaje: - Odmawianie pomocy uchodźcom jest nieprzyzwoitością, ale bezwarunkowa akceptacja narzucanych nam kwot to głupota. Jak mówi, w kuluarach musimy być asertywni, tymczasem wygląda na to, że druga strona stawia nas przed faktami dokonanymi. Zdecydowanie jest tak ważne, bo w związku z sytuacją na Ukrainie, musimy być gotowi także na to, by przyjmować uchodźców ze Wschodu.
Z kolei dr. Jabłońskiemu nie podoba się, że Kopacz w swojej retoryce niejako powtarza argumenty, których używał Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, który w europarlamencie wypomniał nam, że "20 milionów potomków Polaków mieszka poza Polską w wyniku emigracji politycznej i ekonomicznej". - Te racje nie są do końca logiczne, bo przecież Europa też ma dług wobec nas, bo np. przyczyniła się do eskalacji wpływów radzieckich po II wojnie światowej, w wyniku czego wielu Polaków musiało opuścić swoją ojczyznę i wylądowało np. na Syberii - wskazuje.