Dr Monika Płatek: sąd nie wziął pod uwagę, że Katarzyna W. nie miała wsparcia
Sąd, orzekając 25 lat więzienia dla Katarzyny W., dostrzegł, że nie miała ona wsparcia m.in. podczas ciąży, wychowania dziecka, ale nie wyciągnął z tego wniosku przy wymiarze kary - powiedziała prawniczka dr hab. Monika Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego.
03.09.2013 | aktual.: 03.09.2013 19:07
*Zobacz także: *
Płatek podkreśliła, że sąd starał się orzec maksymalnie obiektywny wyrok; jednak uzasadniając go, choć dostrzegł, że Katarzyna W. nie miała wsparcia, nie wyciągnął z tego wniosku przy orzekaniu wymiaru kary.
- Powstaje pytanie, jak w kraju praworządnym, w porządku kulturowym, w którym do matki i dziecka przywiązuje się tak dużą wagę, w którym istnieją ustawy mówiące o edukacji seksualnej, o powszechnym dostępie do środków antykoncepcyjnych, o powszechnym dostępie do instytucji wsparcia matki i rodziny, dochodzi do niechcianych ciąż i takich tragedii - zaznaczyła.
Podkreśliła, że w sprawie Katarzyny W. inny, równie ważny, oskarżony nie został zidentyfikowany. - Tym oskarżonym jesteśmy my: ludzie, którzy tworzą prawo, a potem pozwalają sobie, by go nie przestrzegać. Sąd nie wyciągnął wniosków z tego, co sam stwierdził - gdyby prawo, na które sąd się powoływał, rzeczywiście działało, najprawdopodobniej nie byłoby sprawy Katarzyny W. - zaznaczyła.
Płatek zwróciła uwagę na kontekst kulturowy, który - w jej ocenie - sąd wziął pod uwagę w ograniczonym zakresie. - Dziewczyna, której zależy na opinii, której zależy na swoim mężu, która chce coś osiągnąć w życiu. Czy naprawdę mogła zerwać z obrazem matki Polki? To nierealistyczne wymaganie - oceniła.
Płatek dodała, że jest pod dużym wrażeniem kultury i dbałości sądu o przedstawienie w uzasadnieniu jak największej liczby czynników, które wpłynęły na podjętą przez sąd decyzję.
Sąd Okręgowy w Katowicach wymierzył Katarzynie W. karę 25 lat więzienia za zabicie w styczniu zeszłego roku półrocznej córki Magdy oraz za sprowadzanie śledztwa na fałszywe tory.
- Jesteśmy pewni, że Katarzyna W. dokonała zarzuconego jej zabójstwa. Po procesie mamy stuprocentową pewność. Gdybyśmy byli przekonani o jej winie na 99 proc., to by została uniewinniona. Nie znaleźliśmy też dowodów, by ktoś jej w zbrodni pomagał. Sama zabiła, sama też zakopała zwłoki - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu orzekającego sędzia Adam Chmielnicki.
Jednym z najważniejszych dowodów w sprawie były opinie biegłych medyków. Według nich półroczna Magda zmarła na skutek gwałtownego uduszenia. Adwokat oskarżonej twierdził, że możliwe jest, aby dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku tzw. laryngospazmu - czyli odruchowego skurczu krtani. Sama Katarzyna W. utrzymuje, że dziecko wypadło jej z rąk na podłogę i umarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.