PolskaDożywocie za potrójne zabójstwo

Dożywocie za potrójne zabójstwo

Karę dożywotniego więzienia orzekł wobec dwóch mężczyzn jeleniogórski Sąd Okręgowy za zabójstwo trojga Ukraińców. Mieli pomóc im w nielegalnym przedostaniu się do Niemiec.

30.03.2006 | aktual.: 30.03.2006 14:26

Śledztwo w sprawie zabójstw rozpoczęło się w kwietniu 2004 roku, gdy w stawie koło Gozdanina na Dolnym Śląsku odkryto ciała dwóch kobiet. Miesiąc później w tej okolicy znaleziono zwłoki mężczyzny.

Kiedy media poingformowały o sprawie, do Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze zgłosił się Ukrainiec, który z mediów dowiedział się o odnalezieniu zwłok trzech osób. Zeznał, że są to prawdopodobnie Ukraińcy, których on przywiózł w marcu do Polski i przekazał ludziom, którzy mieli ich wywieźć do Niemiec.

Szybko odnaleziono 24-letniego Roberta K. i 22-letniego Rafała J. ze Zgorzelca. Mężczyźni zajmowali się przerzucaniem ludzi za granicę. Z aktu oskarżenia wynika, że dwie próby przemytu nie udały się. Raz przeszkodził im za wysoki stan wody w rzece, kolejnym razem w pobliżu pojawili się strażnicy graniczni.

Przestępcy postanowili więc pozbyć się problemu. Zabili i obrabowali swych "klientów". Mężczyznę, pod pozorem kolejnej próby przerzutu przez granicę, wywieźli do lasu, pobili kijem bejsbolowym na śmierć, ciało w foliowym worku wrzucili do stawu w okolicach Gozdanina na Dolnym Śląsku. Tak samo postąpili z kobietami. Swym ofiarom ukradli w sumie ponad 400 euro i 1200 dolarów.

W tej sprawie kwestią najważniejszą był wymiar kary. Nie było wątpliwości co do przebiegu tego makabrycznego zdarzenia - mówił po procesie sędzia Andrzej Wieja.

Sąd uznał, że oskarżeni dokonali zbrodni z zimną krwią. Według sądu, oskarżeni zabili osoby, które im zaufały i nie spodziewały się ataku właśnie z ich strony.

Oskarżeni nie zostali doprowadzeni na ogłoszenie wyroku. Podczas ostatniej rozprawy przyznali, że żałują tego wszystkiego. Robert K. szczegółowo opisał okoliczności zdarzenia. Wyjaśnił, że swoje ofiary bił kijem razem z Rafałem J.; J. twierdził, że bił tylko Robert K., a on wszystkiemu się przyglądał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)