PolskaDożywocie dla zabójcy babci

Dożywocie dla zabójcy babci

Na kary dożywocia i 25 lat więzienia skazał
Sąd Okręgowy w Warszawie dwóch mężczyzn i kobietę za
zabójstwo 86-letniej staruszki. Jeden ze skazanych, Andrzej G.,
był wnukiem ofiary.

28.02.2006 | aktual.: 28.02.2006 17:11

36-letni Andrzej G. i 46-letni Grzegorz Sz. otrzymali wyroki dożywocia. Konkubina G. - 34-letnia Monika Rz. - skazana została na karę 25 lat więzienia. Sąd odebrał im też prawa publiczne na 10 lat. Wyrok jest surowszy niż ten, o jaki prosił prokurator - dla Andrzeja G. chciał tylko 25 lat więzienia.

Do zabójstwa doszło niemal równo sześć lat temu, w lutym 2000 r. w Warszawie. Wnuk 86-letniej Reginy G. razem z Moniką Rz. sypiał na klatkach schodowych, potrzebował pieniędzy. Razem z Grzegorzem Sz. zaplanowali więc napad na staruszkę. We trójkę wdarli się do mieszkania babci G.; obezwładnili kobietę, skrępowali jej ręce i nogi taśmą samoprzylepną. Bezbronną kobietę udusili poduszką. Z mieszkania zabrali około tysiąca złotych. Od razu po morderstwie za część pieniędzy kupili sobie obiad; zostali zatrzymani kilka dni po zabójstwie.

W śledztwie i przed sądem oskarżeni wielokrotnie zmieniali swoje zeznania. Nie przyznali się do zabójstwa, twierdząc, że jedynie chcieli okraść swą ofiarę. W końcowej części procesu G. i Sz. wprowadzili do swych zeznań postać brata Moniki Rz., twierdząc, że to właśnie on jest mordercą.

Sędzia Małgorzata Leniarska w uzasadnieniu wyroku powiedziała, że choć - być może - oskarżeni nie weszli do mieszkania Reginy G. z zamiarem pozbawienia jej życia, to brali pod uwagę taką możliwość i godzili się na nią. Podkreśliła, że dla Andrzeja G. babcia była jedynym członkiem rodziny, który nie zerwał z nim kontaktów, pożyczała mu pieniądze, dawała jemu i jego konkubinie jedzenie i leki. To, co zrobił, jest karygodne - powiedziała sędzia.

Wtorkowy wyrok zakończył już trzeci proces w tej sprawie. Już raz warszawski sąd okręgowy skazał oskarżonych na takie same kary. Wyrok uchylił jednak i skierował do ponownego rozpatrzenia Sąd Apelacyjny w Warszawie, do którego odwołali się obrońcy oskarżonych. We wtorek znów zapowiedzieli apelację. Podczas procesu apelacyjnego będą starali się przekonać sąd o roli, jaką miał odegrać w zabójstwie brat Moniki Rz.

Synowa ofiary, występująca w procesie jako oskarżyciel posiłkowy, powiedziała jedynie, że żałuje, iż proces trwa tak długo. O Andrzeju G. powiedziała: Nie ma złych ludzi. Jego dzieciństwo nie było słodkie, reszta jest konsekwencją złych wyborów, jakich dokonał w życiu.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)