Dozór policyjny i wysoka kaucja. Sąd zmienił decyzję ws. Tomasza Misiaka i Macieja Wituckiego
Nie będzie aresztu, ale podejrzani muszą wpłacić po 200 tys. złotych kaucji, a także co tydzień zgłaszać się na policji - to poniedziałkowa decyzja wrocławskiego sądu ws. byłego senatora PO Tomasza Misiaka i prezydenta Konferencji Lewiatan Macieja Wituckiego. Mężczyźni otrzymali także zakaz opuszczania kraju.
W połowie października wrocławski sąd odrzucił wnioski prokuratury o areszt dla czterech zatrzymanych w sprawie oskarżeń o wielomilionowe wyłudzenia z PFRON i ZUS, w tym m.in. dla szefa Konfederacji Lewiatan Macieja Wituckiego i byłego senatora Tomasza Misiaka.
Będą środki zapobiegawcze. Zmiana decyzji ws. Misiaka i Wituckiego
Szczecińscy śledczy zapowiedzieli złożenie zażalenia. W poniedziałek Sąd Okręgowy we Wrocławiu zmienił wcześniejszą decyzję. Wobec czterech podejrzanych osób – Tomasza M., Macieja W., Tomasza H., Iwony S. – zastosował środki zapobiegawcze.
Do 18 października do godz. 15 każdy z podejrzanych zobowiązany został do wpłacenia poręczenia majątkowego w wysokości 200 tys. złotych. Dodatkowo nałożono na nich dozór policji. Podejrzani mają obowiązek zgłaszać się do komendy w swoim miejscu zamieszkania raz w tygodniu, w każdy poniedziałek. Podejrzani mają również zakaz opuszczania kraju. Zatrzymano im także paszporty.
- Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych im czynów, a jednocześnie, że zachodzi uzasadniona obawa bezprawnego utrudniania postępowania z uwagi na wagę czynów i grożącą surowa karę - poinformował sędzia Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Pełnomocnik Tomasza Misiaka - adwokat Maciej Zaborowski - podkreślił, że obrona nie zgadza się z poniedziałkową decyzją sądu i będzie starała się doprowadzić do jej zmiany.
Misiak, Witucki oraz Tomasz H. i Iwona S. zostali zatrzymani w połowie października przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Centralnego Biura Śledczego Policji na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Wszyscy to byli członkowie spółek z branży outsourcingowej.
Zatrzymań dokonano w związku ze śledztwem w sprawie wielomilionowych wyłudzeń z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2010-19.
Jak poinformowała prokuratura, zatrzymani usłyszeli zarzuty "dotyczące oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości, działania na szkodę pracowników i prania brudnych pieniędzy". Jak podano, działanie na szkodę pracowników dotyczy 22 tys. osób, a szacowana wysokość strat Skarbu Państwa to kwota ponad 42 mln zł.
Tomasz Misiak i Maciej Witucki utrzymują, że przedstawione zarzuty są nieuzasadnione. - Jestem niewinny. Chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy we mnie uwierzyli, tym ponad 300 osobom, które poręczyły za mnie, które wsparły ten komunikat o niewinności - mówił w październiku Witucki.
Źródło: PAP/"Rzeczpospolita"