Dowód zdrady za 100 tys. zł. Detektyw ujawnia cennik spraw rozwodowych
Dzięki około 65 tysiącom rozwodów rocznie w Polsce rozkwita rynek usług detektywistycznych. Już co czwarta sprawa dla detektywa dotyczy zgromadzenia dowodów zdrady przeciwko małżonkowi. Najbardziej lukratywnych kontraktów dostarczają mieszkańcy enklawy milionerów z podwarszawskiego Konstancina.
Około 7 tys. złotych wynosi przeciętny budżet sprawy dotyczącej udokumentowania zdrady małżonka. Składają się na nią koszty obserwacji (200 zł netto na godzinę), a badania daktyloskopijne i ekspertyzy śladów biologicznych w atestowanych laboratoriach kosztują od 1000 do 2000 złotych. Detektywi płacą również za informacje, wprowadzają własnych agentów czy pozyskują informatorów ze środowiska niewiernego małżonka. To podstawowy arsenał środków prywatnych detektywów, angażowanych do spraw rozwodowych. Branża przeżywa niebywały rozkwit.
- Dokumentowanie zdrad małżeńskich to obecnie najszybciej rozwijający się segment usług detektywistycznych - ocenia detektyw Dariusz Korganowski z Łodzi. To były policjant wydziału techniki operacyjnej, obecnie specjalizujący się m.in. w sprawach rodzinnych. Szacuje, że nawet co czwarte zlecenie w branży to właśnie zbieranie dowodów pod rozwód. - Polacy są tradycjonalistami i za wszelką cenę chcą udowodnić, że rozpad związku jest czyjąś konkretną winą. To wytłumaczenie przed rodziną, dziećmi czy odpowiedź na presję lokalnej społeczności - mówi dalej.
Dowód zdrady za 100 tys. zł
Detektyw zwierza się, że najdroższa sprawa w jakiej brał udział kosztowała klienta 100 tys. złotych, trwała rok i dotyczyła podziału majątku o wartości kilku milionów euro. W długotrwałą obserwację zaangażowanych było dwóch pracowników biura i szpiegowski sprzęt o wartości kilkaset tysięcy złotych. Bywają też sprawy, gdzie małżonkowie kłócili się o podział kawalerki wartej niespełna 150 tys. złotych. - Jako społeczeństwo stajemy się coraz bardziej zamożni, zazwyczaj podziałowi majątku towarzyszą wielkie emocje. Z mojej perspektywy nasilają się zjawiska, gdy partnerzy walczą o alimenty dla siebie, dla dzieci, a jeśli w związku jeden z partnerów nigdy nie pracował, chce po udowodnieniu zdrady żyć na koszt małżonka. To standard - opowiada detektyw Korganowski.
Szczegółów spraw nie może zdradzić. Najbardziej lukratywnych kontraktów dostarczają mieszkańcy enklawy milionerów z podwarszawskiego Konstancina. Oczywiście kluczowym źródłem informacji są pracownicy milionerów. Korganowski mówi, że często współpracują za darmo.
Nie podstawiamy kochanek
Przychodzi do pana młoda żona milionera, czy weźmie pan zlecenie ze świadomością, że czyha na jego pieniądze? - pytamy.
- Akurat młode żony milionerów zazwyczaj mają najlepiej udokumentowane zdrady swoich partnerów. Zlecają detektywom sprawę tylko dlatego, że trzecią osobą w związku jest zazwyczaj koleżanka, bliska znajoma. Dochodzenie na własną rękę groziłoby szybkim zdemaskowaniem - wyjaśnia. Podkreśla, że to, czego nie robią detektywi, to testowanie u partnera "odporności na zdradę" i podstawianie kochanki czy kochanka.
W branży usług detektywistycznych na znaczeniu tracą już zlecenia poszukiwania skradzionych pojazdów. Sprawy kryminalne, udział w wyjaśnieniu głośnych zabójstw traktowane są jako sposób na reklamę agencji detektywistycznych. Po deregulacji zawodu detektywa w 2014 roku i zniesieniu wymogu zdania trudnego egzaminu ze znajomości prawa, powstało kilkaset biur trudniących się właśnie ze sprawami rodzinnymi. Obniżeniu uległy cenniki samych detektywów. Najtańsze oferty na rynku to już tylko 30 zł za godzinę obserwacji - dowiaduje się WP.