Dostanie 80 tys. zł za niesłuszne aresztowanie
Ponad 80 tys. zł ma zapłacić Skarb Państwa Marcinowi Tylickiemu za jego bezzasadne aresztowanie w 2005 r., gdy ABW zatrzymała go pod zarzutem "gotowości współpracy" z rosyjskim wywiadem. Orzekł nieprawomocnie Sąd Okręgowy w Warszawie.
02.07.2009 | aktual.: 02.07.2009 12:32
Były społeczny asystent szefa sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Józefa Gruszki żądał 150 tys. zł zadośćuczynienia i ok. 6 tys. odszkodowania za krzywdy, utracone wynagrodzenie i koszty wznowienia studiów przerwanych z powodu "niewątpliwie niesłusznego" trzymiesięcznego aresztu.
Sąd uznał kwotę odszkodowania za zasadną, ale zasądził tylko 75 tys. zł zadośćuczynienia. Podkreślono, że zadośćuczynienie jest limitowane okresem "niewątpliwe niesłusznego" aresztu. Sąd przyjął po 25 tys. zł za każdy miesiąc, biorąc pod uwagę średnie zarobki w kraju, warunki materialne Tylickiego oraz wysokość kwot zasądzanych w tego typu sprawach.
Sąd podkreślił, że areszt miał dla Tylickiego "wysoce negatywny wpływ", a jego dotychczasowe życie "legło w gruzach". - Jego krzywdę spotęgował fakt, że sprawę opisały media - mówiła sędzia Beata Gutkowska w uzasadnieniu wyroku. - Sprawa jego zatrzymania była zmanipulowana dla określonych potrzeb politycznych - dodała sędzia, nie rozwijając tego wątku.
29-letni Tylicki mówił przed sądem, że areszt całkowicie zmienił jego życie; stracił niektórych znajomych, ucierpiały jego kontakty zawodowe, a trauma przyczyniła się do śmierci jego babci. Dodawał, że w trakcie przesłuchania w ABW podano mu lek uspokajający, po którym "zaczął obojętnieć". Gdy jego sprawę nagłośniły media, jego trzech towarzyszy z celi odizolowano od pozostałych aresztowanych, za co współosadzeni mieli do niego pretensje.
Adwokat Tylickiego mec. Magdalena Bentkowska powiedziała, że po zapoznaniu z pisemnym uzasadnieniem wyroku podejmie wraz z klientem decyzję o ewentualnej apelacji. Nie wiadomo, czy odwoła się prokuratura, która uznając wniosek Tylickiego co do zasady, wnosiła o wypłacenie mu po 10 tys. zł za każdy miesiąc aresztu.
Sprawa asystenta Gruszki nabrała rozgłosu, gdy podczas prac komisji ds. PKN Orlen ówczesny wiceprokurator generalny w rządzie SLD Kazimierz Olejnik powiedział, że asystent "jednego z ważnych członków komisji śledczej" może być współpracownikiem obcego wywiadu. Krótko po tym Gruszka doznał wylewu.
Warszawska prokuratura oskarżyła Tylickiego, że od września 2003 r. spotkał się co najmniej jedenaście razy z 3. sekretarzem ambasady rosyjskiej Semenem Sustawowem - rosyjskim szpiegiem, wobec którego miał zgodzić się na przekazywanie informacji za pieniądze. Tylicki został prawomocnie uniewinniony przez sądy, które uznały, że nigdy nie wyraził on gotowości do współpracy z obcym wywiadem i nie wiedział, że Sustawow może pracować dla wywiadu.