Dostał akt zgonu po 110 dniach. Jego syn zginął na "Moskwie"
We wtorek Dmitrij Szkriebiec, ojciec zaginionego marynarza z krążownika Moskwa, poinformował w mediach społecznościowych, że otrzymał akt zgonu swojego syna. Stało się to dokładnie 110 dni po zatonięciu okrętu.
03.08.2022 | aktual.: 03.08.2022 20:41
Dmitrij Szkriebiec poinformował w serwisie społecznościowym VKontakte, że akt zgonu syna został mu wręczony w siedzibie Domu Oficerów w Sewastopolu 1 sierpnia. "Jegor Dmitrijewicz Szkriebiec, marynarz, w służbie zaopatrzenia, oficjalnie uznany przez Sztab Generalny za uczestnika działań wojennych w składzie załogi krążownika 'Moskwa'. Teraz jest to udokumentowane" - napisał mężczyzna.
Szkriebiec podkreślił także, że dokument został wystawiony dopiero po 110 dniach. Jego syn był uważany za zaginionego, jak wskazuje dokument, od 13 kwietnia 2022 roku. To właśnie w tym dniu ukraińskie władze przekazały, że krążownik Moskwa został trafiony rakietami Neptun i zatonął w wodach Morza Czarnego.
Dmitrij Szkriebiec był jednym z pierwszych rodziców marynarzy z "Moskwy", którzy zaczęli walczyć o ujawnienie prawdy na temat losach swoich dzieci. Pisał w tej sprawie nawet do rosyjskiej prokuratury. Na serię jego pytań śledczy odpowiedzieli, że "krążownik w ogóle nie brał udziału w operacji specjalnej w Ukrainie".
"Kłamiecie dalej, najważniejsze, żeby nie przestawać" - skomentował to wówczas we wpisie na portalu VKontakte.
Zatonięcie "Moskwy"
"Moskwa" była jednym z najważniejszych okrętów wojennych, którymi dysponowała Rosja na Morzu Czarnym. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało 14 kwietnia wieczorem, że jednostka zatonęła podczas holowania w warunkach sztormu. Wcześniej armia ukraińska podała, że okręt został trafiony dwiema rakietami manewrującymi Neptun. Wersję tę potwierdziły Stany Zjednoczone.
Według różnych szacunków, liczebność załogi krążownika Moskwa w momencie zatonięcia wynosiła od 416 do 680 osób. W większości byli to poborowi.
"Rosyjskie ministerstwo obrony tylko raz poinformowało o jednym zabitym i 27 zaginionych marynarzach, którzy przebywali na krążowniku. Krewni poborowych twierdzą, że liczba tych, którzy zginęli, sięga co najmniej 40. Wielu z nich wciąż nic nie wie o losie swoich bliskich" - twierdzi rosyjska sekcja Radio Swoboda.
Źródło: Radio Swoboda/TVN24/VKontakte/
Zobacz też: Rakiety blisko polskiej granicy. "Putin chce zastraszyć Ukraińców"