Dorota Kania nie jest już dziennikarką "Wprost"
Dorota Kania nie jest już dziennikarką
"Wprost" - poinformował redaktor naczelny tygodnika, Stanisław
Janecki. Dodał, że do rozwiązania umowy o pracę doszło za
porozumieniem stron.
29.03.2008 | aktual.: 29.03.2008 14:02
Pytany, czy odejście Kani z tygodnika ma związek z jej wcześniejszym zawieszeniem, Janecki odpowiedział, że "ma jakiś związek". Doszliśmy wspólnie do wniosku, że trudno będzie jej pracować w tej samej działce, którą się do tej pory zajmowała - dodał.
W lutym br. znany lobbysta Marek Dochnal (który 31 stycznia opuścił areszt) powiedział w telewizji TVN, że Kania pożyczyła kilkaset tysięcy złotych od jego rodziny, obiecując kontakty z politykami Prawa i Sprawiedliwości. Po przegranych przez PiS wyborach zwróciła pieniądze - mówił Dochnal. Zawiadomił też prokuraturę o przestępstwie płatnej protekcji, którego, według niego, miała dopuścić się dziennikarka.
Po informacjach o pożyczce redaktor naczelny "Wprost" zawiesił Kanię w obowiązkach.
Działalność red. Kani w działce śledczej była mocno utrudniona w tej sytuacji i ciężko było wyegzekwować jakąś pracę, a żadna firma nie jest firmą charytatywną, tylko płaci za pracę - wyjaśnił Janecki.
Dorota Kania potwierdziła informację, iż od końca kwietnia przestaje być dziennikarką "Wprost". Dodała, że została zapewniona, iż rozwiązanie umowy wynika z planów redakcji i "nie ma związku ze sprawą pożyczki".
Dziennikarka po ujawnieniu sprawy zaprzeczała, by kiedykolwiek powoływała się na wpływy u polityków i zapewniła, że nigdy nikomu nic nie obiecywała. Twierdziła, że nie wiedziała, iż szefowa biura przy pomocy którego kupowała dom jest teściową Dochnala. Zawiadomiła tez prokuraturę m.in. o sfałszowaniu dokumentu, posługiwaniu się sfałszowanym dokumentem i tworzeniu fałszywych dowodów przez Dochnala i jego teściową.
W połowie marca Rada Etyki Mediów w specjalnym oświadczeniu ws. Kani podkreśliła, że "zajmujący się wykrywaniem nieprawości dziennikarz śledczy sam musi pozostawać poza jakimkolwiek podejrzeniem". Rada dodała, że przed prawomocnym wyrokiem nie wolno nikomu uznać "dziennikarki za winną".
Dochnal został aresztowany we wrześniu 2004 r. w związku ze śledztwem prowadzonym wspólnie przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi i łódzką ABW, dotyczącym "korupcji funkcjonariuszy pełniących funkcje publiczne". Chodziło o korumpowanie b. "barona" SLD w Łódzkiem, b. posła Andrzeja Pęczaka. Potem był aresztowany za przestępstwa gospodarcze.