Władimir Putin spóźniony jak prawdziwa gwiazda. Wszyscy karnie czekali
Trzy testy PCR i opylanie cząstkami srebra - takie zabezpieczenia przed koronawirusem przejść musieli wszyscy uczestnicy czwartkowej, dorocznej konferencji prezydent Rosji Władimir Putina w Moskiewskim Maneżu, która zaplanowana była na godzinę 10 czasu polskiego. Putin pojawił się z dwunastominutowym opóźnieniem, ale za to odpowiadał na pytania przez ponad cztery godziny.
W tym roku z powodu pandemii koronawirusa liczba dziennikarzy została ograniczona. Na liście dziennikarzy, opublikowanej przez Kreml, znalazło się 507 nazwisk. Aby wziąć udział w konferencji, przedstawiciele mediów musieli wykonać trzy testy PCR.
Przy wejściu do Moskiewskiego Maneżu uczestnicy, w celu dezynfekcji, przeszli przez specjalne bramy, które opylały ich cząstkami srebra. Wszyscy mają na twarzach maseczki, a krzesła stoją w stosownych odległościach.
Napięcie na Ukrainie. Ekspert o bezczelnej propozycji Putina
Praktykę zapraszania mediów na dużą, podsumowującą rok konferencję prasową, Putin wprowadził w 2001 roku, w czasie swojej pierwszej kadencji prezydenckiej. Zainteresowanie uczestniczeniem rośnie z każdym rokiem. Stawiają się dziennikarze z różnych kontynentów.
Doroczna konferencja prasowa Władimira Putina
Najkrótsza konferencja prezydenta Rosji trwała około 1,5 godziny, najdłuższa - w 2008 roku - 4 godziny 40 minut. Putin udziela wyczerpujących odpowiedzi.
Według zasad wypracowanych przez lata nie ma odgórnych wskazówek dotyczących zakresu tematycznego. Dziennikarze mogą pytać o wszystko. W tym roku dominować będzie kwestia relacji z NATO, UE i Ukrainą, pandemia i sytuacja na Białorusi.
Doroczna konferencja Władimira Putina. O gospodarce i inflacji
Pytaniem o gospodarcze sprawy Rosji i ich związek z pandemią rozpoczął konferencję przedstawiciel Interfaxu. Putin był doskonale przygotowany na taką okoliczność. Wymieniał liczby, wartości procentowe, poziomy wzrostów. Ocenił, że wbrew pozorom zanotowane w 2021 roku statystyki dotyczące gospodarki były korzystne.
Wspomniał o inflacji, ale jednocześnie wskazywał, że gospodarka rosyjska poradziła sobie z pandemicznym kryzysem najlepiej ze wszystkich krajów rozwiniętych. Nie ucierpiały też małe i średnie przedsiębiorstwa, które, jak podkreślał Putin, otrzymały potrzebne wsparcie.
Przy okazji prezydent wspomniał o zdrowotnych aspektach związanych z czasem COVID-19. Podkreślił, że Rosja szybko dochodzi do zdrowia, choć poziom szczepień nie jest jeszcze zadowalający, ale w przyszłym roku powinno to się poprawić.
Doroczna konferencja Putina. "Czy będzie wojna?"
W drugiej godzinie konferencji przyszła pora na "trudne tematy". Korespondent BBC zapytał prezydenta o zagranicznych agentów. Putin: "Rosji nie da się pokonać, można ją zniszczyć tylko od wewnątrz".
Wypowiedział się też na temat Aleksieja Nawalnego, którego prezydent nazwał "tym człowiekiem". Zaznaczył, że nie ma żadnych dowodów na jego otrucie. I uciął: - Nie ma potrzeby o tym mówić, przewróćmy tę stronę.
- Od kilku tygodni cała światowa prasa krzyczy, że Rosja chce zaatakować Ukrainę. Na co powinniśmy się przygotować? Czy jest realistyczna prognoza? Czy obliczyliśmy prawdopodobieństwo jakiejś wojny? - zapytała rosyjska dziennikarka.
- Odnosi się wrażenie, że na Ukrainie szykuje się trzecia operacja wojskowa, a oni nas ostrzegają – nie wtrącajcie się. Musimy reagować – powiedział prezydent Rosji.
Konferencja Putina. Rosja niewinna
Odniósł się do spraw międzynarodowych konfliktów. Według Putina wszystkie zadrażnienia, do jakich doszło w ostatnim czasie, nie leżą po stronie Rosji. Problemy z Ukrainą rozpoczęły się jeszcze w 2014 roku.
- Zostaliśmy postawieni w sytuacji, w której nie mogliśmy zrobić inaczej. Musieliśmy działać - i tak powstał kryzys w 2014 roku - powiedział. - Odnosi się wrażenie, że być może na południowym wschodzie Ukrainy przygotowywana jest trzecia operacja wojskowa – i z góry mówi się nam, żeby się nie wtrącać, w przeciwnym razie takie sankcje nastąpią. Drugą opcją jest to, że chcą stworzyć rodzaj antyrosyjskiej inicjatywy na tych terytoriach.
Ale konflikt nie jest naszym wyborem, nie chcemy go - mówił z kamienną twarzą Władimir Putin. Dodał, że Rosja musiała działać na Krymie i we wschodniej Ukrainie, która była częścią Rosji, zanim bolszewicy oddali te ziemie Ukrainie, a Moskwa uważa, że obecna eskalacja wskazuje na trzecią kampanię militarną Kijowa. - Groźby sankcji, płynące z Zachodu, mają być ostrzeżeniem przed interwencją - stwierdził. Dodał, że "niepokój budzi też Krym, który Rosja uważa za swoje terytorium". - Rosja musi być przygotowana na działania militarne Ukrainy. Moskwa musi znać stanowisko Zachodu w kwestii bezpieczeństwa narodowego.
Przekazał również swoją opinię, co myśli o "ekspansji NATO na Wschód". - Nie da się tak żyć i rozwijać. Dlatego postawiliśmy sobie stanowczy warunek - koniec. Ogólnie rzecz biorąc, do tej pory widzimy pozytywną reakcję. Amerykańscy partnerzy twierdzą, że są gotowi kontynuować negocjacje na początku przyszłego roku w Genewie - powiedział.
Zaznaczył jednak, że działania Rosji zależeć będą nie od przebiegu negocjacji, ale od bezwarunkowego zapewnienia państwu bezpieczeństwa teraz i w perspektywie historycznej. - Czy komuś grozimy? Nie dotarliśmy do granic Stanów Zjednoczonych - to oni przyjechali do nas - zaryzykował.
- Amerykanie mówią, że chcą negocjować. Mam nadzieję, że zostanie podjęta droga dyplomatyczna - dodał. Nie krył też, że jego zdaniem to NATO oszukało Rosję. - Stany Zjednoczone nigdy nie tolerowałyby rozmieszczania systemów rakietowych w pobliżu swojej granicy. Co by się stało, gdyby stosunki między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi pogorszyły się z powodu jakiejś historycznej urazy, a Meksyk stałby się wrogi? - pytał prezydent Rosji.
Doroczne konferencja Putina. Dziennikarze nie mieli dosyć
W pewnym momencie stwierdził, że i on, i prowadzący konferencję rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Piesków są zmęczeni, jednak dziennikarze zareagowali okrzykami. Mieli dużo pytań i rwali się do głosu. W konferencyjnej sali, wśród ponad 500 dziennikarzy, najwięcej było przedstawicieli rosyjskich mediów, czasem bardzo lokalnych albo branżowych, ale byli też żurnaliści z najważniejszych gazet, stacji i portali informacyjnych na świecie.
Niewiele było sytuacji spięcia i nerwowych chwil. Nawet najtrudniejsze pytania Putin przyjmował bez odznak zmieszania i odpowiadał gładko, winę widząc w innych. Nawet oskarżenie o to, że Rosja manipuluje gazem w celu wywarcia presji na Europę, zbył stwierdzeniem, że te oskarżenia są zwyczajnie nieprawdziwe. - Gazprom dostarcza wszystko, co musi w ramach stałych umów, a czasem nawet więcej - dodał, ale w jego ocenie to amerykańscy dostawcy LNG "porzucili rynek europejski", by dostarczać swoje produkty na rynki Ameryki Łacińskiej i Azji, gdzie cena była wyższa.