Dorn: zwycięstwo Sarkozy'ego to dobra wiadomość dla Polski
Wygrana Nicolasa Sarkozy'ego w wyborach prezydenckich we Francji to dobra wiadomość dla Polski - ocenia marszałek Sejmu Ludwik Dorn. Sarkozy, kandydat centroprawicy, pokonał w niedzielę w II turze
wyborów prezydenckich kandydatkę socjalistów Segolene Royal,
uzyskując ponad 53% głosów.
07.05.2007 | aktual.: 07.05.2007 15:02
Dorn podkreślił, że jeśli chodzi o Polskę, Sarkozy ma "bardzo interesujące" pomysły i dążenia, podczas gdy Royal była w tym względzie "pewną niewiadomą".
W sposób oczywisty obecnemu panu prezydentowi zależało na kontaktach z Polską i tworzeniu pewnych osobistych relacji z ważnymi polskimi politykami tendencji prawicowej i centroprawicowej - powiedział Dorn w poniedziałek dziennikarzom w Sejmie.
Przypomniał, że podczas kampanii prezydenckiej w Polsce Sarkozy przyjechał do naszego kraju i spotkał się z głównymi kandydatami - Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim. To coś znaczy, szukał osobistych znajomości, rzeczy w polityce bardzo ważnej - dodał Dorn.
Podkreślił też, że to Sarkozy jako pierwszy zaproponował, aby tzw. grupę G-5 - grupę ministrów spraw wewnętrznych pięciu największych państw starej Unii - poszerzyć o Polskę po jej wejściu do UE. "Nie zapomina się politykom takich rzeczy" - zadeklarował marszałek.
Zdaniem Dorna, Sarkozy w odmienny sposób niż to było w dotychczasowej polityce francuskiej rozumie relacje euroatlantyckie. Prezydent Sarkozy nie powiedział i, jak sądzę, nigdy nie powie czegoś co powiedział, jak twierdzą dziennikarze, były prezydent Francji Jacques Chirac, że "prosto jest prowadzić politykę francuską, bo zawsze należy robić odwrotnie niż rząd amerykański" - mówił Dorn.
To jest przeświadczenie nie tylko pana prezydenta, ale też jego najbliższego otoczenia, że trzeba inaczej modelować stosunki euroatlantyckie czy francusko-amerykańskie, ale także Unii Europejskie ze Stanami Zjednoczonymi - powiedział Dorn.
No i ten czwarty element - może dla struktur państwowych mniej ważny, ale dla mnie osobiście tak - to jest prezydent Francji, którego osobiście znam. Do pewnego czasu - bo teraz jest prezydentem - byłem z nim po imieniu, bo w G-6 są takie stosunki - dodał Dorn.