Dorn: więcej pieniędzy na biura poselskie
Przeciw wszelkim rozwiązaniom, które by
"anarchizowały" proces ustawodawczy opowiedział się w radiowych "Sygnałach Dnia" marszałek Sejmu Ludwik Dorn. Nowo
wybrany marszałek uważa ponadto, że powinny zostać zwiększone
wydatki na prowadzenie przez posłów swoich biur.
28.04.2007 | aktual.: 28.04.2007 10:18
Będę przeciwny wszelkim rozwiązaniom, które anarchizowałyby lub poważnie groziły zaanarchizowaniem procesu ustawodawczego - zapowiedział nowo wybrany marszałek Sejmu. Jednocześnie bronił dokonań Izby w ostatnich latach. Wbrew pozorom, potocznym opiniom, jeśli spojrzeć na te kilkanaście lat, to Izba się profesjonalizuje. Jest coraz więcej posłów - zawodowców, którzy i żyją z polityki, ale także wiedzą, że jeśli chcą żyć z polityki dłużej, to muszą się doskonalić, kształcić. W porównaniu z latami 90. to Izba, jeśli chodzi o jakość, jest zdecydowanie lepsza - zaznaczył Ludwik Dorn, który jest posłem od 1997 r.
Pytany o to, czy zrobi porządek z takimi sprawami jak niewyjaśnione, nierozliczone wyjazdy posłów, odparł, że zajmie się tą sprawą i jest zdecydowany, by ją wyjaśnić. Jak jednak zaznaczył, "pieniądze, które posłowie dostają nie do własnej kieszeni, tylko dla biura poselskiego w przyszłym budżecie muszą zostać zwiększone". Ten wzrost marszałek uzasadnił odnotowanym przez GUS 9-procentowym wzrostem płac, co powoduje konieczność zwiększenia pensji osobom zatrudnianym przez posłów w ich biurach.
W kwestii ograniczania władzy marszałka Sejmu, co postulowała m.in. LPR, Dorn odparł, że "zaszło tutaj jakieś nieporozumienie." Dodał, że podczas piątkowego posiedzenia klubu Ligi, w którym uczestniczył, szef LPR Roman Giertych mówił o swoich koncepcjach zmian regulaminu Sejmu, natomiast on odpowiedział, że "jest to objęte umową koalicyjną". Jeżeli w ramach umowy wśród koalicjantów, także wśród klubów opozycyjnych pojawi się jakaś szersza zgoda, to jako marszałek nie mówię pryncypialnie, stanowczo nie, natomiast warunkiem koniecznym jest porozumienie w ramach koalicji - relacjonował swoją wypowiedź Dorn.
LPR domaga się takich zmian w regulaminie Sejmu, aby każdy z klubów parlamentarnych miał prawo uzupełnienia o swoją propozycję porządku obrad Izby (za zgodą Prezydium Sejmu).
Podczas rozmowy w radiowej Jedynce nowo wybrany marszałek przyznał, że nie zrezygnuje do końca ze swojego kwiecistego języka, choć postara się łagodzić wypowiedzi. Z racji specyficznej funkcji, jako marszałek w wypowiedziach na sali sejmowej, ale nie tylko na sali sejmowej, powinienem nie rezygnować z akcentów polemicznych, ale wyraźnie je tonować. Rola społeczna zobowiązuje i funkcja polityczna zobowiązuje - powiedział Dorn.