Dorn: Tusk powinien dać sygnał w sprawie gazociągu
Były wiceprezes PiS Ludwik Dorn uważa, że w expose premiera Donalda Tuska powinno się koniecznie znaleźć zapewnienie, że Polska nadal opowiada się przeciwko Gazociągowi Północnemu, nie wycofa się z kontraktu gazowego z Norwegami oraz opowiada się za gazociągiem Amber - biegnącym przez Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię.
Dorn napisał na swoim blogu internetowym, iż oczekuje, że premier Tusk w swoim expose wypowie dwa zdania. Po pierwsze, że jego rząd tak samo jak poprzedni będzie z całą determinacją dążył do finalizacji "kontraktu norweskiego"; po drugie, że rząd Tuska tak jak poprzedni opowiada się przeciw Gazociągowi Północnemu, a za Amberem - podkreślił.
Gazociąg lądowy Amber miałby zastąpić projektowany na dnie Bałtyku Gazociąg Północny. Zdaniem ministrów Polski i państw bałtyckich, Amber będzie znacznie tańszy od Gazociągu Północnego i nie naruszy unikalnego ekosystemu Morza Bałtyckiego. Studium wykonalności projektu ma być sfinansowane ze środków Komisji Europejskiej.
Skanled ma przebiegać wzdłuż południowego wybrzeża Norwegii; w cieśninie Kattegat ma rozwidlać się na odnogę duńską i szwedzką. PGNiG chciałby też uczestniczyć w budowie morskiego gazociągu Baltic Pipe, po powstaniu którego gaz z systemu duńskiego mógłby być transportowany na polskie wybrzeże.
Według Dorna, jeśli premier Tusk nie określi jasno stanowiska Polski w sprawie bezpieczeństwa energetycznego Polskę mogą czekać poważne kłopoty.
Norwedzy zapewne się przestraszą, że powtórzy się sytuacja z rządem Millera, który wycofał się z kontraktu norweskiego; z trudem rewitalizowany projekt Amber popadnie w stan agonalnej śpiączki, z której najpewniej się nie wybudzi, a Niemcy i Rosjanie będą wiedzieli, że nowy rząd i Polskę można łatwo rozegrać.
Zatem czekam na expose Tuska, który oczywiście będzie ogólnie "pływał" w swoim wystąpieniu, ale w tej sprawie musi być jednoznaczny - podkreślił Dorn.
Zapowiedział że do wyrażenia takich oczekiwań wobec Tuska będzie namawiał klub PiS, choć - jak ironizował - może znowu zostanie mu to poczytane za wykroczenie dyscyplinarne, bo nie ma na to zgody kierownictwa.
Polityk chce też sam zabrać głos w debacie nad expose premiera. Jak jednak napisał ciekaw jest, czy "kolega Gosiewski" (szef klubu PiS) w ogóle go dopuści do trybuny sejmowej. A jeśli dopuści, to w której dziesiątce mówców i z jakim czasem do wykorzystania: dwie minuty, cztery, sześć...? - pisze Dorn.
W każdym razie już teraz szkicuję swoje wystąpienie (nigdy dotąd tego nie robiłem zawsze mówiłem "z głowy", a nie z kartki), by w razie czego złożyć je do stenogramu i opublikować tu na blogu, na tym forum i tej trybunie, z której nikt zrzucić mnie nie może - dodał były lider PiS.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział dziennikarzom po posiedzeniu klubu, że nikomu nie zakazywał wypowiedzi, a Dorn - tak samo jak inni posłowie PiS - może zadać pytanie premierowi.
W imieniu klubu w debacie przemówi prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz kilku innych posłów tej partii. Na zamkniętej już liście mówców nie ma jednak nazwiska Dorna.
Ludwik Dorn oraz Kazimierz M. Ujazdowski i Paweł Zalewski na początku listopada zrezygnowali z funkcji wiceprezesów PiS; wcześniej wystosowali list do prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego w sprawie zmiany sposobu zarządzania PiS. Na wniosek Jarosława Kaczyńskiego, zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne przed Koleżeńskim Sądem Dyscyplinarnym wobec trzech b. wiceprezesów partii.