Dorn: Belka był "agencikiem"
Ludwik Dorn uważa, że Marek Belka powinien podać się do dymisji. Szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że zdrowy rozsądek nakazuje wnioskować, iż Marek Belka był współpracownikiem służb specjalnych PRL.
Gość "Salonu Politycznego Trójki" zwrócił uwagę, że z ujawnionej we wtorek teczki obecnego premiera nie wynika, że był on etatowym i stałym współpracownikiem w sensie formalnym. Był to jednak taki agencik - dodał.
Zdaniem Ludwika Dorna, Leon Kieres postąpił dobrze, ujawniając dokumenty służb bezpieczeństwa na temat Marka Belki. Podkreślił, że w ten sposób ucięto spekulacje w tej sprawie. Szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości opowiedział się ponadto za pełnym ujawnieniem teczek agentury, aparatu bezpieczeństwa i polityków.
W dokumentach Belki przechowywanych w IPN jest między innymi podpisana przez obecnego premiera w latach 80. "instrukcja wyjazdowa" zawierająca m.in. pouczenia, jak należy nawiązać kontakt z polskimi agentami w USA. Nie ma jednak jednoznacznych dokumentów świadczących o tym, że Belka przebywając w Ameryce przekazywał wywiadowi jakiekolwiek informacje.