"Doradca Donalda Tuska posunął się za daleko"
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski ocenił, że szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak "posunął się za daleko", mówiąc, że być może rząd spróbuje ustawowo "przeksięgować" zysk NBP, aby trafił do budżetu państwa.
Polityk Platformy powiedział w Radiu ZET, że Nowak "posunął się za daleko", dlatego, że - jak ocenił - "wszyscy wiemy, że taka ustawa przez pana prezydenta będzie zawetowana".
Po czwartkowym spotkaniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim, premier Donald Tusk powiedział, że przekazanie ponad 10 mld zł z prognozowanego zysku NBP za 2009 rok do budżetu jest jednym z rządowych pomysłów na uniknięcie podwyżki podatków w przyszłym roku.
Później NBP podał w komunikacie, że w 2009 roku jego wynik finansowy wyniesie zero, więc w 2010 r. nie będzie mógł zasilić budżetu swoim zyskiem. Tymczasem resort finansów wyliczył, że nadwyżki finansowe NBP wyniosą "kilkanaście miliardów złotych".
Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak powiedział w piątek, że NBP może w tym roku nie przekazywać swoich nadwyżek finansowych na rezerwę ryzyka kursowego, tylko wykazać je jako zysk, który mógłby w przyszłym roku zasilić budżet państwa. Nowak zaznaczył, że jeśli NBP mimo to zysku nie wykaże, rząd spróbuje ustawowo "przeksięgować" wypracowane przez NBP pieniądze tak, aby jednak trafiły do budżetu.
Taki pomysł skrytykował szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki. - Jest ryzyko, że za rok czy za pięć kwartałów sytuacja złotego się zmieni i wtedy taka rezerwa jest niezbędna - powiedział Kownacki, przypominając o wahaniach złotego w ostatnich miesiącach. Zaznaczył, że "gdyby rezerwy nie było, NBP nie mógłby wypełniać swojej funkcji i nie mógłby należeć do centralnych banków europejskich".
- Jeżeli NBP ma do swojej dyspozycji w zakresie stabilizacji kursu walutowego 20 mld pożyczki z MFW, to po co z własnych pieniędzy tworzy rezerwę w bilansie - tylko po to, żeby te pieniądze nie trafiły do budżetu - ocenił Chlebowski. Dodał, że jest to nieodpowiedzialne w obliczu kryzysu i poważnych problemów budżetowych.
Szef klubu PO powiedział, że minister finansów w rządzie PiS Zyta Gilowska przekazała do budżetu cały zysk NBP za 2006 rok nie tworząc żadnej rezerwy. - W przypadku 2008 roku celowo jest utworzona rezerwa - ocenił.
Podobnie pomysł Nowaka skomentował szef klubu PSL Stanisław Żelichowski: jak to mówi młodzież - trochę za bardzo poszedł po bandzie, mówiąc, że będzie próba ustawy. - Chociaż przyznam uczciwie, że trudno określić w tej chwili, jaki będzie stan zysku NBP - mówił.
Zaznaczył, że również wypowiedź prezesa NBP o zerowym zysku banku "jest co najmniej niezręczna". - W tym jest zbyt dużo polityki, zbyt mało ekonomii - dodał.
Szef Zarządu Głównego PiS Joachim Brudziński stwierdził, że "mówienie w lipcu o 12-14 mld zysku jest wróżeniem z fusów, (...) jest jedną wielką ściemą".
Polityk PiS powiedział, że rząd robi "zasłonę dymną, tylko i wyłącznie po to, żeby przerzucić odpowiedzialność za bardzo niepopularną decyzję o podniesieniu podatków".
- Mogę się założyć, że zaraz usłyszymy od polityków PO, że wskutek nieodpowiedzialnej postawy pana prezydenta i prezesa NBP, rząd PO i odpowiedzialny premier Donald Tusk nie wyklucza podniesienia podatków - powiedział Brudziński.
Poseł Lewicy Ryszard Kalisz powiedział, że jeśli zgodnie z uchwałą Rady Polityki Pieniężnej z 2006 roku "musi być większa rezerwa dla stabilności polskiej złotówki, to rządowi nic do tego".
- Pieniądz polski, stabilność - to jest najważniejsze dla banku - podkreślił.