"Doniesienie LPR skomplikuje sytuację Giertycha w komisji"
Złożenie zawiadomienia przez LPR do prokuratury o popełnieniu przez Jana Kulczyka przestępstwa skomplikuje jeszcze bardziej sytuację posła Romana Giertycha w sejmowej komisji śledczej - uważa mec. Jan Widacki, pełnomocnik Jana Kulczyka.
O tym, że Liga Polskich Rodzin złoży w Prokuraturze Krajowej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez poznańskiego biznesmena, poinformował we wtorek na konferencji prasowej w Sejmie przewodniczący Ligi Marek Kotlinowski.
Jego zdaniem, Kulczyk złamał prawo, informując prokuraturę o "niepopełnionym przestępstwie" przez lidera LPR Romana Giertycha. Sprawa dotyczy złożonego przez pełnomocnika Kulczyka prof. Jana Widackiego do prokuratury w Częstochowie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Giertycha. Miało ono polegać na "groźbach bezprawnych wobec świadka oraz przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego" podczas spotkania Giertycha z Kulczykiem na Jasnej Górze na początku września.
Zawiadomienie Ligi spowoduje, że pan poseł Giertych będzie świadkiem w tym postępowaniu i będzie musiał zeznawać przeciwko panu Kulczykowi, uczestnicząc w gromadzeniu przeciwko niemu materiału dowodowego. Skomplikuje to jeszcze bardziej sytuację pana posła w sejmowej komisji śledczej - wyjaśnił prof. Widacki.
Ponadto, skąd LPR wie, że przestępstwo nie zostało popełnione?. Prokuratura w Częstochowie nie wypowiedziała się jeszcze w tej sprawie, postępowanie nie zostało zakończone - powiedział Widacki. Dodał, że "jako prawnik będzie się sprawie przyglądał z dużym zainteresowaniem".
Jak napisano we wniosku LPR, twierdzenia Jana Kulczyka "nie zostały poparte żadnymi dowodami, a opis rozmowy prowadzonej przez Jana Kulczyka (z Giertychem) nie odzwierciedla żadnego ze znamion przestępstwa zarzucanych we wniosku Kulczyka".
W ocenie Kotlinowskiego, działanie Kulczyka jest próbą "dezawuowania" prac komisji śledczej i pracy posła Giertycha. Jego zdaniem, Kulczyk chce odwrócić uwagę opinii publicznej od prac komisji śledczej.
Poseł LPR Robert Strąk wyraził zdziwienie, że Kulczyk przypomniał sobie o rozmowie z Giertychem dopiero półtora miesiąca po spotkaniu. Jeżeli doszłoby do popełnienia przestępstwa, jeżeli Kulczyk tak by tę rozmowę oceniał, to winien - jako prawy obywatel - we wrześniu wystąpić z wnioskiem do prokuratury - ocenił.
Jego zdaniem, zachowanie Kulczyka jest "zwykłą prowokacją polityczną" i próbą odsunięcia od prac w komisji śledczej ds. PKN Orlen jednego z jej bardziej aktywnych członków. Jego zdaniem, jeśli Kulczyk nie ma żadnych dowodów na popełnienie przestępstwa przez Giertycha, to nie uniknie odpowiedzialności karnej.
Z punktu widzenia zasad prawa, zachowanie Kulczyka, który uważa, że ma prawo dobierać miejsca przesłuchań i osoby, które będą go przesłuchiwać, jest niedopuszczalne - ocenił Strąk. Dodał, że takie sztuczki prawne nie mogą mieć miejsca i zasługują na potępienie. (W związku z chorobą i niestawieniem się w Warszawie przed komisją śledczą ds. PKN Orlen 9 listopada, Kulczyk sugerował przesłuchanie go przez komisję w Londynie. Jego pełnomocnik mec. Jan Widacki wnioskował o wyłączenie z prac komisji Romana Giertycha (LPR), Konstantego Miodowicza (PO) i Zbigniewa Wassermanna (PiS) - PAP).
Poseł LPR Zygmunt Wrzodak zaapelował do dziennikarzy, "którzy są pośrednio związani z różnymi układami z biznesmenami, żeby na czas pracy komisji śledczej nie wypowiadali się w sprawie osób w niej zasiadających".