Nagranie z Putinem. Wtedy już wiedział o śmierci Nawalnego
Kilka godzin po upublicznieniu informacji o śmierci Aleksieja Nawalnego Władimir Putin spotkał się ze studentami i pracownikami przemysłu. W mediach społecznościowych dostrzeżono doskonały nastrój prezydenta Rosji.
Na stronach oficjalnych rządowych mediów w Rosji informacje o śmierci opozycjonisty Aleksieja Nawalnego nie tak łatwo znaleźć. Nie znajdują się na czołówkach agencji RIA Novosti czy Tass.
Najważniejszą informacją w rządowych mediach było w piątek po południu spotkanie Władimira Putina z pracownikami i studentami przemysłu z obwodu czelabińskiego.
Nagranie ze spotkania zamieszczono na stronie Kremla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aleksiej Nawalny nie żyje. Opublikowano ostatnie nagranie z opozycjonistą
W mediach społecznościowych dostrzeżono doskonały nastrój prezydenta Rosji w chwili spotkania.
"Putin nie powiedział jeszcze nic na temat doniesień o śmierci Nawalnego. Jednak po jego pierwszym publicznym wystąpieniu od czasu, gdy rozeszła się ta wiadomość, widać, że jest w fantastycznym nastroju" - komentuje na portalu X Max Seddon, dziennikarz "Financial Times".
Na nagraniu z przemówienia widać uśmiechniętego Putina. - Widziałem waszą produkcję, jest imponująca. Właśnie powiedziałem waszemu menadżerowi, że gdyby nie było ograniczeń, które nasi quasi-partnerzy nałożyli na rosyjski przemysł przeciwko Rosji, prawdopodobnie nie byłoby tylu zamówień - ironizuje prezydent Rosji.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
O tym, że w momencie spotkania Władimir Putin już wiedział, potwierdził wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Informacje o śmierci Aleksieja Nawalnego przyszły z Moskwy - przekazał w piątek Pieskow. Dodał, że prezydent Rosji został o sprawie poinformowany, a służba więzienna przeprowadzi niezbędne kontrole.
Czytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski