Donald Tusk: rok rodziny chcemy zamienić w dekadę rodziny
Rok rodziny chcemy zamienić w dekadę rodziny - mówił premier Donald Tusk podczas Forum Rodziny w Krakowie. Podkreślił, że ci, którzy chcą mieć dzieci, muszą od państwa otrzymać wszelką dostępną pomoc. Premier podkreślił, że obecnie w jego gabinecie 19 ministrów ma w sumie 50 dzieci. - Więc naprawdę współczynnik taki, o jakim marzymy, żeby stał się średnią krajową - żartował.
29.11.2013 | aktual.: 29.11.2013 12:03
- Jeśli mówimy o polskiej szansie, o tym, jak bardzo potrzebujemy wzrostu gospodarczego, stabilności finansowej, to ma to wtedy - i tylko wtedy - sens, jeśli prawdziwym podmiotem i przedmiotem tych działań będzie polska rodzina - podkreślił premier.
- Dla nas rzeczą kluczową w tym roku 2013, który ogłosiliśmy rokiem rodziny, jest to, aby ten rok zamienić w dekadę rodziny. Dekada rodziny - bo trzeba patrzeć z odważniejszą i głębszą perspektywą - dodał.
Premier podkreślił, że obecnie w jego gabinecie 19 ministrów ma w sumie 50 dzieci. - Więc naprawdę współczynnik taki, o jakim marzymy, żeby stał się średnią krajową - żartował.
- Nie zmusimy nikogo do założenia rodziny ani do dzietności. (...) To są wybory każdego z nas. Ale ci, którzy chcą mieć dzieci, zdecydować się na tworzenie rodziny, muszą od państwa otrzymać wszelką dostępną pomoc. W ramach możliwości finansowych, ale my musimy stanąć dosłownie na głowie, żeby polska rodzina stała się beneficjentem tego wielkiego strumienia pieniędzy i tej wielkiej szansy, jaką daje nam obecność w Europie - przekonywał Tusk.
Dodał, że dla niego bardzo ważne jest, aby cały rząd, realizując swoje statutowe zadania, pracował właśnie pod tym kątem. - I nie ma właściwie takiej dziedziny życia, nie ma takiego resortu, nie ma takiej specjalizacji, która nie dotyczy bezpośrednio lub pośrednio polskiej rodziny - mówił.
Premier przyznał, że z punktu widzenia "przeciętnej Polki, przeciętnego Polaka słowa czy zapowiedzi niewiele znaczą wtedy, kiedy nie ma pracy, kiedy nie ma mieszkania, kiedy nie ma warunków do godnego życia".
Odwołał się tu do własnych doświadczeń, mówiąc, że obchodził niedawno 35. rocznicę ślubu i ma jeszcze w pamięci takie rzeczy, "jak się nie ma gdzie mieszkać przez 10 lat czy jak się nie ma pewności, że do pierwszego starczy na podstawowe rzeczy dla dzieci".
- Ale to doświadczenie też pozwala mi rozumieć dzisiaj zdecydowanie lepiej tych wszystkich, którzy mają w sobie odwagę, żeby rodzinę założyć- powiedział premier.
Podkreślił, że "musimy dziś doprowadzić i to tak szybko, jak to tylko możliwe do sytuacji, w której nikomu w Polsce założenie rodziny nie będzie kojarzyło się z przesadnym ciężarem, takim ciężarem nie do udźwignięcia"
- Ja przeszedłem już cztery stopnie wtajemniczenia: byłem wnukiem, byłem synem, jestem ojcem i jestem dziadkiem i zdaję sobie też sprawę, że polska rodzina musi na nowo odzyskać tę wielopokoleniową wrażliwość i powiedziałbym też taką wielowiekową kompetencję - dodał.