Donald Tusk postanowił rozprawić się z Jarosławem Gowinem
Donald Tusk rozpoczął właśnie walkę o swoje królestwo. Za wszelką cenę
chce utrzymać władzę w Platformie Obywatelskiej i wywalczyć kolejną kadencję. Najpierw
jednak musi posprzątać w rozhuśtanej partii. Dlatego postanowił rozprawić
się z Jarosławem Gowinem i jego zwolennikami - czytamy w tygodniku "Wprost".
24.02.2013 | aktual.: 24.02.2013 14:11
Ubiegłotygodniowa awantura w Platformie z Donaldem Tuskiem i Jarosławem Gowinem w rolach głównych to konsekwencja strategii zaostrzenia kursu w partii, przyjętej przez szefa rządu. Po głośnym sporze wokół związków partnerskich odbyła się w Trójmieście narada w wąskim gronie najbliższych współpracowników premiera. Wtedy właśnie zapadła decyzja o przyjęciu tej strategii.
Jej pomysłodawcy zdają sobie sprawę, że oznacza ona wojnę z Jarosławem Gowinem. W PO mówi się więc o "otorbianiu" ministra sprawiedliwości. O co chodzi? - Tusk z jednej strony czołga zdeklarowanych gowinowców (Jacek Żalek, John Godson), z drugiej - buduje wewnątrz partii alternatywę dla mniej ortodoksyjnych konserwatystów. Ci, którzy nie chcą za Gowina umierać, mają mieć poczucie, że jest dla nich miejsce. Dlatego nad projektem o związkach partnerskich mają pracować poseł Artur Dunin (już łagodzi poprzednią wersję ustawy) i Elżbieta Achinger z Krakowa, z konserwatywnego skrzydła.
Kolejnym przejawem tego zjawiska jest zaproszenie w ostatni piątek do marszałek Sejmu Ewy Kopacz wszystkich tych, którzy głosowali za odrzuceniem projektów ustaw o związkach partnerskich. Na spotkaniu, na którym był sam Tusk zabrakło Jarosława Gowina.