Donald Tusk: Polska nie znajdzie się w Mińsku...
Monika Olejnik rozmawia z Donaldem Tuskiem - wicemarszałkiem Sejmu, liderem Platformy Obywatelskiej
Donald Tusk w Radiu Zet (RadioZet)
Czy możliwe jest połączenie Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości? Jarosław Kaczyński twierdzi, że skoro Andrzej Olechowski przegrał wybory, poniósł totalną porażkę, to znaczy, że naturalnym liderem jest jeden z Kaczyńskich - już nie pamiętam czy Lech, czy Jarosław - i jeden z nich powinien stanąć na czele takiego ugrupowania i skręcić w prawo? Dlaczego pani kpi z braci Kaczyńskich? Nie, ja nie kpię. Mamy chyba wszyscy orientację, po pierwsze, kto wygrał wybory w Warszawie - informuję, że Lech Kaczyński. I mamy też orientację, kto od lat jest liderem politycznym formacji, której przewodzą bracia Kaczyńscy - ani Lech, ani Jarosław nie ukrywają, że to pan Jarosław Kaczyński jest osobą wiodącą w politycznych działaniach ugrupowania. A wracając do mojego pytania? Tak, to taki wstęp. Wiem, ucieka pan od odpowiedzi, żeby się zastanowić. Żeby się zastanowić. Czyli tak czy nie. Jest bardzo mało prawdopodobne i na pewno niepotrzebne zlewanie się takich dwóch ugrupowań jak Platforma i PiS. To widać
szczególnie wyraźnie po wczorajszym zamieszaniu wokół referendum o ziemi i po tym dość zaskakującym stanowisku Jarosława Kaczyńskiego w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej. To jest jakby ilustracja, to jest po pierwsze bardzo ważny problem, ale jest to także ilustracja takiej próby manewrowania po polskiej scenie politycznej liderów PiS. A te manewry mają na celu bardzo wyraźnie budowanie prawicy, powiedziałbym, takiej bardzo narodowej, bardzo nieufnej wobec Europy, bardzo krytycznej wobec 12 lat niepodległości III Rzeczypospolitej. Mówiąc krótko, jest wiele racji w tych głosach, które pokazują, że Jarosław Kaczyński uznał, że partie po prawej stronie, ale po tej radykalnie prawej stronie, jak Liga Polskich Rodzin i elektorat Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony to jest ten żywioł, który go najbardziej interesuje. I to być może byłby wystarczający powód, żeby odpowiedzieć, że synteza Platformy i PiS byłaby niepotrzebna, nie przyniosłaby wcale opozycji sukcesu, a w sprawie europejskiej mogłaby się nawet
okazać groźna dla samego projektu wejścia do Unii Europejskiej. Ale czy nie rozumie pan tego, co mówi Jarosław Kaczyński? On się obawia, że w 2005 roku, jeżeli wejdziemy do Unii Europejskiej na warunkach, które są niezbyt dobre dla Polski, wygra LPR i Samoobrona. I Polska, zamiast w Brukseli, jak to mówi Jarosław Kaczyński, znajdzie się w Mińsku. Z całą pewnością Polska znajdzie się w tym symbolicznym Mińsku. Polska nigdy w Mińsku się nie znajdzie, tu warto uspokoić słuchaczy, szczególnie o tak rannej porze. Ale będziemy bliżej Mińska niż wymarzonej Brukseli, Paryża czy Londynu przede wszystkim wtedy, kiedy przegramy wewnętrzne referendum. I nikt do końca nie powiedział, bo nikt nie jest w stanie do końca powiedzieć, jakie warunki są dla Polski dobre, jakie są wystarczające, a jakie są niewystarczające warunki przystąpienia, czyli ten końcowy efekt negocjacji, bo tego nie da się określić, tu każdy w Polsce będzie miał własne zdanie, czy te warunki są wystarczająco dobre, czy wystarczająco złe, żeby odmówić
wejścia do Unii Europejskiej. Problem polega na tym, że albo chce się być w Unii Europejskiej i to nie dlatego, że w pierwszym roku będzie milion dolarów więcej czy mniej, albo chce się być poza. Ale liderzy PiS chcą wejść do Unii Europejskiej, tylko że później. Nikt nie będzie pytał w Unii Europejskiej Polski, czy jej kalendarz wejścia do Unii Europejskiej ma być zależny od nastrojów politycznych jakiegokolwiek polityka, w tym braci Kaczyńskich. I dlatego ja bym prosił wszystkich, którzy wypowiadają się na temat naszego wejścia do Unii Europejskiej, żeby naprawdę na serio wzięli pod uwagę powolną, ale wyraźną zmianę nastrojów w samej Europie wobec państw kandydackich. To na razie są nastroje wśród polityków, chociaż oni także często wyrażają coraz mniej entuzjazmu, ale to są też nastroje wśród ludzi, wśród mieszkańców zachodniej Europy. I to nie jest tak, że my mamy na wieki wieków albo na najbliższe 10 lat otwartą kartę kredytową czy taki kredyt zaufania, że będziemy mogli sobie dowolnie w przez nas
wybranym momencie uznać: teraz wchodzimy. Mówiąc krótko, nasze wejście do Unii Europejskiej nie jest zagwarantowane na sto procent i zależy od dobrej woli zarówno Unii, jak i Polski. A elementem tej dobrej woli musi być twarde i niezwykle czytelne stanowisko partii proeuropejskich. Dobrze, ale jest twarde stanowisko rządu w sprawie naszego wejścia do Unii Europejskiej, czy rząd tylko przytakuje - jak mówią bracia Kaczyńscy. Ja nie mam cienia wątpliwości, że rząd Leszka Millera ma szczerą, dobrą chęć i intencję wejścia do Unii Europejskiej. Powiem więcej, zdaje się, że i to nie jest złośliwość - w żadnej innej sprawie nie ma klarownego poglądu na to, co robić, ale w tej akurat ma. Dobrze, ale przytakują czy walczą? Czy przytakują, czy walczą, jeśli chodzi o negocjacje? O warunki naszego przystąpienia, tak. Każdy uczciwie mówiący o tych sprawach dobrze wie, że warunki przystąpienia Polski do Unii Europejskiej nie zależą w jakimś miażdżącym stopniu od umiejętności i talentów negocjatorów. Warto obserwować też,
na jakich warunkach przystąpią inne państwa. To nie jest tylko przecież problem Polski. I ten manewr dla naszych negocjatorów jest dość wąski. Mniej więcej z góry było wiadomo, co Polska może uzyskać, a czego nie może uzyskać. I my raczej prawie w każdej sprawie, prawie w każdym punkcie negocjacji staramy się wywalczyć pewne specjalne warunki dla Polski. Jak pana słucham, to się zastanawiam, przepraszam, jak to jest możliwe, że Platformie Obywatelskiej bliżej jest do LPR niż do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Niedawno pan w rozmowie z marszałkiem Borowskim powiedział, że nie wyklucza pan koalicji z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, jeżeli pozbędą się radykałów i... Jakich radykałów? Tak pan powiedział, że jeśli w kontekście... Że jeśli Sojusz Lewicy Demokratycznej na wszystkie możliwe sposoby odmienia Unię Europejską i pierwsze decyzje, jakie podejmuje - i to nie tylko w tym słynnym sejmiku wojewódzkim lubelskim, ale także w bardzo wielu przypadkach w Sejmie – podejmuje z Samoobroną. Dobrze, ale już się bił w
piersi za to. Już się bił w piersi i prezydent Kwaśniewski, krytykował to, i premier Leszek Miller się bił w piersi, ale wy nie zmieniacie zdania? Także pani redaktor może się uderzyć w piersi i z tego nie ma żadnych faktów politycznych. Polityka to nie jest zdolność do pięknych gestów. Nawet bicie się w piersi przez Aleksandra Kwaśniewskiego na nikim nie robi wrażenia tak dużego, jak podpisanie paktów między Sojuszem Lewicy Demokratycznej a Samoobroną. A premier Leszek Miller w „Gazecie Wyborczej” mówi tak: „walka z rządem czy walka z SLD jest dla PiS i PO ważniejsza niż cokolwiek innego”. Nie, kompletnie nie rozumiem wypowiedzi Leszka Millera. I uważam, że tak jak groźne dla wejścia do Unii Europejskiej są wczorajsze wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i stanowisko PiS w głosowaniu nad referendum o ziemi - które de facto miało zablokować wejście do Unii Europejskiej - to tak samo groźna jest też arogancja, pycha i obrażanie opozycji, w tym Platformy, przez Leszka Millera. Jest groźne również dla naszego
wejścia do Unii Europejskiej. Jeśli Leszek Miller, od roku demonstrujący niechęć do jakiejkolwiek współpracy w kwestiach merytorycznych z opozycją w parlamencie, uważa, że sam Polskę wprowadzi do Unii Europejskiej, bo chce być koniecznie wyłącznym ojcem tego sukcesu, to może się sparzyć. Problem polega na tym, że wszyscy się sparzymy. Ale mówi w „Gazecie”, że wymarzona koalicja SLD jest z PO. I co? To jakieś dziwne nocne marzenia pana premiera, bo w ciągu dnia nie wypowiada tego typu opinii - ale chciałbym, żebyśmy wrócili też do faktów. Przeczytam panu coś, na pytanie Agnieszki Kublik mówi tak: Czy wymarzona pana premiera koalicja to SLD z PO i PiS? Premier mówi, nie, tylko z PO. I co? Jeśli w tej chwili bawi się pani „Gazetą Wyborczą” przed mikrofonami, to jak pani wróci do tej poprzedniej strony to właśnie przeczyta pani tę typową dla Leszka Millera impertynencję i kompletnie niezrozumiały atak na Platformę w kwestiach europejskich. A na PiS zrozumiały? Sam wczoraj bardzo głośno zwracałem uwagę i
prosiłem, i groziłem - lekko żartuję w tej chwili... Jarosław Kaczyński dziwi się, że pan to robi przez media i dziwi się, że pan nie widzi tego zagrożenia, które on widzi. Więc problem polega na tym, że dyskusja o Unii Europejskiej toczy się w mediach od dłuższego czasu. Jeśli Jarosław Kaczyński przez media straszy Polaków, że wejście do Unii może być nieopłacalne, to obowiązkiem takich ludzi jak ja - gorących zwolenników wejścia Polski do Unii Europejskiej - jest nie w kuluarach, na uszko Jarosławowi Kaczyńskiemu, na ucho... Na uszko. Nie na uszko dyskutować o Unii Europejskiej, tylko głośno krzyczeć poprzez media, że polskie aspiracje do Unii są uzasadnione, mają głęboki sens i trzeba robić wszystko, żeby Polska w Unii Europejskiej się znalazła. Tylko wrócę do Leszka Millera... I tej arogancji. ...bo może to suchą nogą przejść. Po pierwsze, konkludując, jeśli Leszek Miller chce być właśnie wyłącznym ojcem sukcesu, to nie będzie sukcesu. I po drugie, premier Leszek Miller jest bezpośrednio i osobiście
odpowiedzialny za kompletną klapę, jeśli chodzi o tę pracę promocyjną, tą propagandę na rzecz Unii Europejskiej, bo bez cienia ironii powiem, że być może znajdą się Polacy, którzy oglądając te nieszczęsne materiały propagandowe, takie klasyczne, w dawnym stylu, nie zagłosują w referendum za Unią Europejską, po prostu nie chce się głosować po tak wykonanej pracy, za jaką odpowiedzialny jest Leszek Miller. I on powinien zająć się nie nieustannym obrażaniem opozycji, w tym Platformy, szczególnie w sprawach europejskich, tylko powinien się zająć naprawdę jakąś sensowną pracą na rzecz tego wejścia. I na koniec chciałam się zapytać, czy podpisze się pan pod tym, co mówi posłanka Radziszewska - „Łapiński musi odejść”? Tak czy nie? Podpisuję się pod tym postulatem od wielu, wielu miesięcy. I rzeczywiście być może Platforma Europejska, niczym Samoobrona o Balcerowiczu, każde swoje wystąpienie na każdy temat... Platforma Europejska? Platforma Obywatelska, niczym Samoobrona w sprawie Balcerowicza – pamiętamy, Andrzej
Lepper każde wystąpienie na każdy temat kończy słowami „Balcerowicz musi odejść” - my chyba też zaczniemy każde nasze wystąpienie finalizować słowami „Łapiński musi odejść”.