Donald Tusk: policja jest chora jako instytucja
W polskiej policji jest ciągle tak dużo ludzi skłonnych do korupcji czy wręcz współpracy z przestępcami. Bo przy całym dramacie w Łodzi czy w Poznaniu nieszczęśliwe wypadki mogą się zdarzać w różnych miejscach. No, czy tutaj, w Magdalence, kiedy z kolei sami policjanci stali się ofiarami złego przygotowania akcji. Natomiast to, że policja jest chora jako instytucja to jest jeszcze poważniejszy problem, ale też pod względem etyki pracy - powiedział lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w radiowych "Sygnałach Dnia".
„Sygnały Dnia”: Panie marszałku, te łódzkie wydarzenia spowodowały powrót do dyskusji o zasadach użycia broni przez funkcjonariuszy policji. Niedawno policjantom pozwolono na więcej, a teraz? Uważa pan, że należy ograniczyć możliwość posługiwania się bronią przez policję?
Donald Tusk: Nie, zdecydowanie nie. Problem polega, oczywiście, na tym, żeby policja używała w sposób możliwie rozsądny i trzeźwy broni, ale źle byłoby, gdyby tragedia łódzka stała się pretekstem do odwrotu od tej sensownej drogi, jaką było wyposażenie policji w większe kompetencje i także większe prawa wtedy, kiedy uczestniczy w akcjach, gdzie przemoc jest tak brutalna, jak to było w przypadku łódzkim. W ogóle bardzo źle by się stało, gdyby to tragiczne memento łódzkie okazało się takim mementem przeciwko policji, a nie przeciwko bandytom, bo przecież przy dramacie i przy niekompetencji któregoś z funkcjonariuszy prawdziwym problemem jednak jest to, że ciągle w polskich miastach rozwydrzone bandy są problemem dnia codziennego i że każdy mecz w Polsce może zamienić się w każdej chwili w takie totalne mordobicie. To jest kłopot.
„Sygnały Dnia”: Daje pan wiarę temu, że policjanci mogli nie wiedzieć, jaką amunicję ładują do strzelb w takich warunkach, jakie tam były? Agresja tłumu, noc, nerwy, adrenalina...
Donald Tusk: Musimy przyjąć za oczywiste, że policjanci mówią w tej kwestii prawdę, inaczej mielibyśmy do czynienia nie z policjantami, a z zabójcami. No bo jeśli ktoś do tego typu akcji bierze broń ostrą, a później używa, no to wiadomo, że skutek może być tylko jeden. Ja nie sądzę, aby po tragedii poznańskiej policjanci łódzcy wpadli na taki koszmarny pomysł. Więc raczej rzeczywiście tragiczna pomyłka, co nie zwalnia z odpowiedzialności tych, którzy powinni w policji tych rzeczy pilnować.
„Sygnały Dnia”: A to nie znaczy, że nie ma bałaganu.
Donald Tusk: Bałagan jest i co do tego też nie mamy wątpliwości, że nasza policja to ciągle bardzo daleka wizja od tej policji marzeń.
„Sygnały Dnia”: Ktoś wyliczył: dziewiąty szef, komendant główny policji bodajże od czternastu lat. W ciągu tej kadencji Sejmu, czyli od 2001 roku, mamy trzeciego ministra spraw wewnętrznych i administracji. Nie wydaje się panu, że to nie jest normalna sytuacja? Resort, który powinien być w miarę stabilny bez względu na konotacje polityczne, oczywiście, podlega kompletnej karuzeli stanowisk.
Donald Tusk: Z jednej strony widać choćby po straży pożarnej, że tego typu służby w Polsce mogą dobrze funkcjonować. Czy policji szkodzi to, że politycy tak bardzo angażują się w zmiany personalne i tak bardzo pilnują, aby na czele policji stali jeśli nie ich ludzie, to z ich wyboru? Chyba tak. Ja nie mam wątpliwości, że takie polityczne zamieszanie wokół policji na pewno nie sprzyja stabilności służby, szczególnie jeśli chodzi o szefostwo, ale jednak nie przeceniałbym znaczenia tego zjawiska, bo to jednak nie komendant wojewódzki strzela, tylko bardzo często źle wyszkolony policjant. Być może jest tak, że polska policja jeszcze ładnych kilka lat będzie musiała się szkolić, a to, co jest dużo poważniejszym problemem policji, co nieraz zauważamy ze zgrozą w oczach, to to, że w polskiej policji jest ciągle tak dużo ludzi skłonnych do korupcji czy wręcz współpracy z przestępcami. Bo przy całym dramacie w Łodzi czy w Poznaniu nieszczęśliwe wypadki mogą się zdarzać w różnych miejscach. No, czy tutaj, w
Magdalence, kiedy z kolei sami policjanci stali się ofiarami złego przygotowania akcji. Natomiast to, że policja jest chora jako instytucja to jest jeszcze poważniejszy problem, ale też pod względem etyki pracy.
„Sygnały Dnia”: Jako że bezpieczeństwo obywateli to temat kto wie, czy nie numer jeden w każdej kampanii wyborczej, każda partia przecież ma pomysł na to, jak zapewnić obywatelom Rzeczpospolitej spokój, ma pan pomysł na to, co robić, jak sobie radzić z takimi bandami, które przychodzą na spotkania sportowe, na mecze piłkarskie przecież nie po to, żeby mecz oglądać, tylko po to, żeby porozrabiać. Przykład: Gliwice ostatnio, Białystok, teraz Łódź. Przykłady można mnożyć. Chorzów...
Donald Tusk: Nie namówicie mnie panowie, żebym teraz zaczął kampanię wyborczą...
„Sygnały Dnia”: Nie, po prostu czy ma pan pomysł, bo...
Donald Tusk:...korzystając z tego dramatu, bo to byłoby już wyjątkowe świństwo...
„Sygnały Dnia”: Cytowaliśmy dzisiaj łódzkiego socjologa, który powiada, że policja powinna rozbudować specjalne formacje do tłumienia bojówkarzy. Tu powołuje się na przykład na francuskich CRS-ów, służby ochrony Republiki, służby słynące po pierwsze z brutalności, ale dwa — ze skuteczności. To może jest remedium?
Donald Tusk: Różne państwa różnie sobie z tym radziły. Ale jeszcze wracając do tego wątku — dobrze byłoby, żeby ludzie odpowiedzialni w Polsce za bieg spraw publicznych myśleli o tych sprawach nie w czasie kampanii. Dlatego czuję się teraz skrępowany, no bo jestem wywołany do tablicy jako ten, który ma teraz propagandowo rozmawiać o policji. Z tym, że kwestie policji, szczególnie jeśli chodzi o relacje policja–kibice czy chuligani na stadionach, przecież to jest temat od wielu, wielu lat. W różnych krajach różnie sobie poradzono. W Wielkiej Brytanii to nie brutalność policji, tylko niezwykła konsekwencja w przestrzeganiu przepisów, ostrych, ale nie brutalnych. Niezwykła konsekwencja w ich przestrzeganiu spowodowała uspokojenie na stadionach.
Przeczytaj cały wywiad