Donald Tusk: nie przewidujemy wspólnych manewrów wojskowych na terenie Ukrainy
Nie przewidujemy żadnych wspólnych manewrów wojskowych na terenie Ukrainy - poinformował premier Donald Tusk komentując decyzję ukraińskich władz ws. dopuszczenia na terytorium Ukrainy sił zbrojnych innych państw.
- Nie przewidujemy żadnych wspólnych manewrów wojskowych na terenie Ukrainy. Możliwości prawne, jakie Ukraina chce stworzyć dla własnego państwa w żadnym wypadku nie obligują państw sąsiadujących, aby z tych możliwości prawnych korzystać. W tej chwili nie przewidujemy takiej potrzeby, ani możliwości - powiedział premier na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Ukraina "zaprasza" na manewry
Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy przyjęła ustawę akceptującą decyzję p.o. prezydenta Ołeksandra Turczynowa o dopuszczeniu na terytorium Ukrainy sił zbrojnych innych państw w celu przeprowadzenia jeszcze w tym roku międzynarodowych manewrów.
W ustawie mowa jest o ukraińsko-polskich manewrach sił powietrznych i ćwiczeniach żandarmerii wojskowej, a także o ukraińsko-amerykańskich manewrach "Rapid Trident 2014" oraz "Sea Breeze 2014", wielonarodowych ćwiczeniach "Jasna Lawina 2014", wielonarodowych ćwiczeniach pododdziałów piechoty górskiej "Karpaty 2014", a także ukraińsko-mołdawsko-rumuńskich ćwiczeniach pododdziałów zmechanizowanych "Południe 2014".
Rozmowy o Naddniestrzu
Tusk był też pytany, czy Polska będzie wspierała Unię Europejską w konsultacjach w formacie "5 plus 2" w sprawie Naddniestrza.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział w poniedziałek, że w ciągu konsultacje w takim formacie odbędą się za 10-12 dni. "Piątkę" tworzą: Rosja, Ukraina, Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), USA oraz Unia Europejska. Natomiast "dwójkę" stanowią Naddniestrze i Mołdawia. Rosja i Ukraina uczestniczą w negocjacjach w charakterze gwarantów przyszłego porozumienia, OBWE - w roli pośrednika, a Stany Zjednoczone i UE - jako obserwatorzy. Naddniestrze i Mołdawia - to strony konfliktu.
Naddniestrze to separatystyczny rosyjskojęzyczny region Mołdawii, który przy wsparciu Moskwy w 1992 roku praktycznie oderwał się od Mołdawii i jest kontrolowany przez Rosję. Mołdawia, która w czerwcu zamierza podpisać umowę o stowarzyszeniu z Unią Europejską, obawia się, że Kreml, zaanektowawszy Krym, może teraz zechcieć przyłączyć Republikę Naddniestrzańską do Federacji Rosyjskiej.
- Naszym zadaniem jest wesprzeć wszystkie działania, które pozwolą pokojowo rozwiązać problemy i wesprzeć europejskie aspiracje tych państw, które takie aspiracje zgłaszają. Mołdawia jest tutaj jednym z najlepszych przykładów, bo tam przygotowania do stowarzyszenia z Europą naprawdę przebiegały bardzo intensywnie - powiedział premier.
Podkreślił, że rozmowy w formacie 5 plus 2 powinny toczyć się systematycznie, ponieważ - jak przypomniał - sam format istnieje od wielu lat. - Wszyscy uczestnicy tych dyskusji nie mieli do tej pory wrażenia, aby Rosja była zainteresowana pozytywnym rozstrzygnięciem, które mogłoby być wypracowane w formacie 5 plus 2 - przyznał Tusk.
Premier ocenił jednocześnie, że sytuacja Naddniestrza jest "obiektywnie skomplikowana". - Jest to część Mołdawii, oddzielona od reszty Mołdawii rzeką, o innej niż reszta Mołdawii strukturze narodowej, z bardzo dużym odsetkiem ludności rosyjskiej, w dodatku ta część Mołdawii nie graniczy z Rosją, tylko z Mołdawią i Ukrainą - zaznaczył.
Jak mówił, obawia się, że wzrost zaangażowania Rosjan w sprawę Naddniestrza łączy się z planami podpisania w czerwcu umowy stowarzyszeniowej między Mołdawią a Unią Europejską. - Dobrze będzie wykorzystać format 5 plus 2, aby zapobiec ewentualnym prowokacjom, czy zdarzeniom, które utrudniłyby podpisanie umowy stowarzyszeniowej - podkreślił Tusk.