Donald Tusk: największy sukces 2009 roku to...
- Polski patent na kryzys - to zdaniem premiera Donalda Tuska największy polski sukces w mijającym roku.
- Chętnie tym sukcesem dzielę się ze wszystkimi, chociaż nie wszyscy na to zasłużyli. Kto więcej się do tego sukcesu przyłożył, to różnie będą ludzie rozstrzygali, ale jedno jest pewne, że to jest nasz polski sukces - powiedział premier w Gdańsku po tradycyjnym sylwestrowym meczu, jaki rozegrał z byłymi pracownikami spółdzielni Świetlik.
Jak dodał, mijający rok był fenomenem, bo polska gospodarka była lepsza od niemieckiej. - Wiecie, jaka to jest satysfakcja dla nas wszystkich. Tym bardziej, że to okazało się nie miesięczne, nie kwartalne, tylko widać już wyraźnie, że to jest trwałe zjawisko - powiedział premier.
Zapytany, która z przypadających w nadchodzącym roku rocznic (bitwy pod Grunwaldem, śmierci Jana Pawła II oraz powstania "Solidarności") jest jego zdaniem najważniejsza, premier stwierdził, że "każda z nich jest zupełnie inna, choć w jakimś sensie wszystkie są rocznicami wielkich zwycięstw".
- Nawet chyba wszyscy właśnie tak rozumiemy śmierć Ojca Świętego, że to było też w jakim sensie wielkie zwycięstwo - stwierdził premier dodając, że mimo wszystko dla niego osobiście najważniejszą rocznicą w zbliżającym się roku będzie 30-lecie powstania "Solidarności". - Pewnie dlatego, że jest to też moje osobiste doświadczenie. Pod Grunwaldem nie byłem, mimo szerzących się plotek - żartował premier.
Zapytany o to, czego życzy Polakom w 2010 roku, Tusk odparł, że "jak najwięcej szczęścia, miłości i osobistego powodzenia". Sam ma nadzieję, że w nadchodzącym roku uda mu się spędzać więcej czasu z wnukiem Mikołajem. - To jest dla mnie fenomenalne doświadczenie być dziadkiem i obserwować małego człowieczka, jak zaczyna rozpoznawać innych, pierwszy uśmiech, pierwsze wyciągnięte rączki - powiedział premier.
Z kolei opozycji Tusk życzył, aby "w zdrowiu budowała swoją pozycję fair". - Niech uwierzą w swoje siły. Nie wszystko jeszcze stracone, panowie - powiedział.
Premier dodał, że sylwestra spędzi w Sopocie: najpierw z żoną i z dziećmi, a następnie z przyjaciółmi.
Tradycyjny, rozgrywany w sylwestra mecz byłych pracowników gdańskiej spółdzielni Świetlik (zatrudniała ona opozycjonistów) zakończył się wynikiem 3:3. W Nowy Rok odbędzie się drugie - także tradycyjne spotkanie na boisku, w którym również zmierzy się młodsza i starsza (stażem pracy w spółdzielni) ekipa.
Premier, który gra w drużynie "starszych", uznał czwartkowy remis za sukces. "W mojej drużynie są ludzie w moim wieku, po pięćdziesiątce, więc coraz częściej uznajemy za wielki sukces to, że w ogóle wychodzimy na boisko" - żartował premier, który sam strzelił jedną z bramek w czwartkowym meczu.