PolskaDonald Tusk: katastrofa smoleńska obrasta kłamstwami

Donald Tusk: katastrofa smoleńska obrasta kłamstwami

Nie było żadnych nacisków ze strony rządu na Lecha Kaczyńskiego ws. Katynia. Prezydent nie informował nas o swoich planach dotyczących obchodów. Być może wykazywaliśmy nadmierną delikatność w opisywaniu współpracy z prezydentem Kaczyńskim, dlatego kłamstwa ws. Smoleńska mają taką żywotność - powiedział premier Donald Tusk odnosząc się do teorii zamachu w Smoleńsku, o czym miałoby m.in. świadczyć rozdzielenie wizyty premiera i prezydenta w Katyniu. Premier, zapytany przez dziennikarza, zdradził też, o czym rozmawiał z Putinem podczas spotkania na molo w Sopocie, by rozwiać wątpliwości, czy przypadkiem nie rozmawiano o rozdzieleniu wizyt.

Donald Tusk: katastrofa smoleńska obrasta kłamstwami
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

- Pokazywałem Putinowi, gdzie mieszkam, trasę, którą przebiegam jako jogger. Rozmawialiśmy też o kwestii ochrony. Rozmowa była krótka - powiedział Donald Tusk, podkreślając, że chciał po prostu pokazać delegacji rosyjskiej Sopot z perspektywy mola. Rozmowa w cztery oczy na molo miała miejsce 1 września 2009 r.

Premier Donald Tusk powiedział, że katastrofa smoleńska obrasta kłamstwami tych, którzy chcą wmówić Polakom, że była ona "wynikiem zamachu i spisku". Wśród tych kłamstw Tusk wymienił "tezę o rozdzieleniu wizyt" premiera i prezydenta w Katyniu w kwietniu 2010 r.

- Kwestia katastrofy smoleńskiej obrasta kłamstwami, autorami kłamstw są bez wyjątku ci, którzy chcą wmówić Polakom, że katastrofa smoleńska to wynik zamachu i spisku Tusk-Putin, Komorowski-Miedwiediew, każda fantazja w tej debacie publicznej się pojawiła - powiedział premier na konferencji prasowej.

- Takim samym kłamstwem jest teza o rozdzieleniu wizyt - powiedział Tusk. Jak ocenił, "powinniśmy zakończyć ten przesadnie jak widać dyskretny i delikatny sposób komentowania organizowania nie tylko tej wizyty także przez ówczesnego prezydenta (Lecha Kaczyńskiego)".

Według premiera fakt, że "kłamstwa na temat Smoleńska mają taką żywotność, wynika głównie z tego powodu, że zarówno on, jak i jego współpracownicy z rządu wykazywali być może nadmierną delikatność w opisywaniu tego, jak naprawdę wyglądała współpraca prezydenta Lecha Kaczyńskiego z rządem, jak wyglądało szanowanie konstytucji, kompetencji poszczególnych organów (...)".

Odnosząc się do "tezy o rozdzieleniu wizyt" w Katyniu Tusk powiedział: "Po ustaleniu, że jest wizyta premiera polskiego rządu na zaproszenie premiera rosyjskiego rządu, by wspólnie uczcić ofiary katyńskie, pojawił się także konkretny projekt drugiej wizyty (prezydenta)".

Tusk powiedział też, że gotowość ówczesnego premiera Władimira Putina do przyjazdu w 2010 roku do Katynia była traktowana jako bardzo ważny gest ze strony rosyjskiej. - Problem podwójnej wizyty tak naprawdę zaczął istnieć po ogłoszeniu informacji, że możliwe będzie spotkanie Putin-Tusk w Katyniu - zaznaczył premier.

Jak powiedział, ze strony polskiego rządu nie było żadnych nacisków na ówczesnego prezydenta Kaczyńskiego, "nie było żadnych oczekiwań związanych z jego ewentualnymi zamiarami", o których rządu nie informował. Tusk wyjaśnił, że chodzi o "ewentualne zamiary własnych obchodów uroczystości katyńskich".

- Prezydent Kaczyński także nie przewidywał - nie miałem żadnego takiego sygnału ani takiej informacji - że zamierza wspólnie ze mną, z rządem, obchodzić rocznicę katyńską - oświadczył Tusk.

PO przywołała w piątkowym wniosku do komisji etyki m.in. wypowiedź Kaczyńskiego z mównicy sejmowej z 13 kwietnia br.: "Tak, to jest, panie premierze, pańska wina, to wszystko, co wydarzyło się przed katastrofą, ta wojna, to rozdzielenie wizyt z pańskiej winy. Nie byłoby katastrofy, gdyby nie było tego rozdzielenia. To jest wynik waszej polityki. Niezależnie od tego, co pan będzie tutaj mówił, w sensie politycznym ponosicie stuprocentową odpowiedzialność za tę katastrofę".

"Ponosicie stuprocentową odpowiedzialność za to, że w kilka dni po tym rzeczywistym zjednoczeniu bardzo dużej części narodu rozpoczęliście kampanię, po to żeby go podzielić, po to żeby spotwarzyć tych, którzy zginęli, w tym prezydenta Rzeczypospolitej. Rozpoczęliście kampanię, której haniebny charakter nie ma po prostu precedensu w dziejach niepodległego państwa polskiego, i to pan osobiście za to odpowiada, i prezydent Komorowski. Za sprawę pod krzyżem, za profanowanie krzyża, za bicie ludzi na oczach policji, za to wszystko, co doprowadziło rzeczywiście do zaostrzenia sytuacji" - przytoczyła PO dalszy ciąg wypowiedzi Kaczyńskiego.

PO zwróciła się do sejmowej komisji etyki o ukaranie naganą Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza, Joachima Brudzińskiego i Zbigniewa Girzyńskiego m.in. za "insynuacje oraz oszczerstwa pod adresem najwyższych władz Rzeczypospolitej Polskiej".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1237)