PolskaDonald Tusk i Leszek Miller kłócą się o śpiewanie "Murów"

Donald Tusk i Leszek Miller kłócą się o śpiewanie "Murów"

To podniesienie wieku emerytalnego wymaga odwagi, a nie podpisywanie się pod dziełem politycznym NSZZ "Solidarność", czy śpiewanie "Murów" wraz ze związkowcami - mówił w sejmie premier Donald Tusk krytykując liderów PiS - Jarosława Kaczyńskiego i SLD - Leszka Millera. - Będę dalej bywał tam, gdzie chcę, słuchał tego, czego chcę, niezależnie od pana wskazań i gustów - odpowiada lider SLD.

Donald Tusk i Leszek Miller kłócą się o śpiewanie "Murów"
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

30.03.2012 | aktual.: 30.03.2012 15:34

Jak mówił premier, w czasie kiedy rządził PiS, rząd zdecydował się na obniżenie podatków, jednocześnie zwiększając wydatki budżetowe. - Te decyzje nie wymagały odwagi. Już nie będę używał mocnych słów, ale każdy potrafi obniżyć podatki i podwyższyć wydatki. Sztuką jest obniżyć podatki, jeśli się umie jeszcze w większym stopniu obniżyć wydatki tak, żeby bilans był mniej więcej na zero - podkreślił Tusk.

- To rozumie każda matka i każdy ojciec, jeśli mają na utrzymaniu rodzinę i są odpowiedzialni za budżet rodzinny. I trzeba dokładnie w takich samych kategoriach myśleć o państwie - dodał. Jego zdaniem odwagi wymaga właśnie decyzja o podniesieniu wieku emerytalnego, "a nie podpisywanie się pod polityczne dzieło Solidarności".

Tusk nawiązał też do wsparcia, jakiego w ostatni wtorek Miller udzielił protestującym przed kancelarią premiera związkowcom z Solidarności. - Mi na długie lata - jako ilustracja szczególnej metamorfozy - utkwi w pamięci jeden obrazek: pana premiera Millera, który śpiewał, chociaż "śpiewał" to za dużo powiedziane, bo tam kłopot z tekstem był - "Mury" wspólnie z działaczami Solidarności, pod sztandarami Solidarności - mówił Tusk.

- Panie premierze, powiem panu tak: niektóre gesty wyglądające identycznie, w zależności od czasu, mogą być świadectwem zupełnie czego innego. Jakby pan 30 lat temu poszedł do robotnika ze sztandarem Solidarności i zaśpiewał z nim "Mury", to byłoby to świadectwo odwagi. Dzisiaj to było świadectwo braku odwagi - stwierdził szef rządu.

Jak podkreślił, on sam może zagwarantować Polakom, że "w tej trudnej decyzji" jego rządowi "odwagi nie zabraknie".

- Jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię, wie pan, ja zostałem zaproszony do wysłuchania tej pieśni i jej wysłuchałem, nie nalegałem i niczego nie żądałem, uznałem, że ci działacze Solidarności, a zwłaszcza pani, która ją wykonała, to zrobiła to z potrzeby serca i życzliwości - powiedział szef SLD.

Jednocześnie stwierdził, że to dziwne, iż premier stawia taki zarzut, bo - jak mówił - przypuszcza, że Tusk wie, jaki jest rodowód tej pieśni. - To jest pieśń hiszpańskiego komunisty, która została potem przez pana Kaczmarskiego zaadoptowana. Więc rozumiem, że pan nie ma pretensji do Solidarności, że uczyniła z pieśni hiszpańskiego komunisty swój hymn. A w ogóle, to muszę pana poinformować, że będę dalej bywał tam, gdzie chcę, słuchał tego, czego chcę, niezależnie od pana wskazań i gustów - zakończył swoje wystąpienie lider SLD.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (158)