Donald Tusk o Hołowni. "Ja mam jednego oponenta"
Lider PO Donald Tusk w wywiadzie dla "Polityki" zapewnił, że liczy na współpracę z demokratycznymi środowiskami. - Za Szymona Hołownię i za PSL będę trzymał kciuki. Chciałbym, żeby byli jak najsilniejsi. (...) Ja mam jednego oponenta, PiS - oświadczył były premier.
03.08.2021 23:58
Powrót Donalda Tuska do krajowej polityki zachwiał sondażami. Według sondażu United Surveys dla WP w ciągu niecałego miesiąca KO zyskała ponad 6 pkt. proc. poparcia.
Do "efektu Tuska" były premier odniósł się w wywiadzie dla "Polityki". Nowy-stary lider PO skomentował również sytuację na opozycji oraz taktykę polityczną do wyborów.
- Nie umiesz działać na emocjach w polityce, to daj sobie spokój z marzeniami o zwycięstwie. Efekt Tuska, w porządku, każdy lubi uznanie, ale przecież nikt nikomu nie zabrania, abyśmy zobaczyli rezultaty poczynań innych. Niech będzie efekt Czarzastego, efekt Hołowni, efekt Kosiniaka. Na pewno za Szymona Hołownię i za PSL będę trzymał kciuki - podkreślał.
Były szef Rady Europejskiej dodał również, że jego jedynym konkurentem jest Prawo i Sprawiedliwość. - Będę otwarty na każdą formułę współpracy, ale rozumiem też i szanuję potrzebę budowania odrębnych nurtów, które idą w podobnym kierunku. Nie będę się narzucał, będę otwarty na wszystkie demokratyczne środowiska - tłumaczył.
- Ostatnio Szymon Hołownia dość dowcipnie zauważył, że mój powrót nie oznacza, że on mi usiądzie na kolanach. Niniejszym oświadczam, że miejsce na moich kolanach jest zarezerwowane dla wnucząt i nikt więcej się nie zmieści - dodał Tusk.
Cztery filary Tuska. "Odsunięcie PiS-u od władzy to program pozytywny"
Były premier zmierzył się z oskarżeniami, że "chce, aby było tak, jak było". - To, że PiS, najbardziej wsteczna ekipa od czasów targowicy, oskarża kogoś, że chce wracać do przeszłości, jest groteskowe. Czarnek jako herold przyszłości to dowcip sam w sobie. (...) Ja nie zmarnowałem tych pięciu lat w Europie i bez kompleksów mogę konfrontować swoje wyobrażenia o przyszłości z Kaczyńskim czy jakimkolwiek innym polskim politykiem - zapewniał.
- Odsunięcie PiS od władzy to program pozytywny, konkretny i skomplikowany. Dotyczy fundamentów państwa demokratycznego i praworządnego. Przygotowane są już, wspólnie ze środowiskami prawniczymi, projekty odbudowy ładu konstytucyjnego i naprawy sądów. Radykalna reforma czeka media publiczne - zapowiedział Tusk.
W punkcie drugim lider PO wskazał na "stabilność finansową". - Tak, aby 500+ i generalnie pieniędzy Polaków nie zżarła inflacja. Nie można budować dobrobytu na długu i inflacji - dodał.
- Po trzecie, Polska przyszłości. Aktywna postawa wobec kryzysu klimatycznego i środowiskowego, szkoła, która nie jest ofiarą cyfrowej rewolucji, ale uczy, jak z niej mądrze korzystać, która da swoim uczniom kompetencje przyszłości - tłumaczył szef Rady Europejskiej.
Jako ostatni filar Tusk wskazał relacje z innymi krajami. - Odbudowa pozycji międzynarodowej Polski, czyli powrót do Unii, nowe relacje z USA i nowa polityka wschodnia - oświadczył.
7 lat Donalda Tuska. "Pamiętam opór środowiska sędziów"
W rozmowie pojawił się również wątek siedmioletnich rządów Donalda Tuska. - [Patrzę dzisiaj na nie - przyp. red.] z satysfakcją. To były dobre lata dla Polski, choć naznaczone tragedią smoleńską i potężnym światowym kryzysem finansowym. I, oczywiście, były błędy, jak zawsze - przekazał były premier.
- Nieufność albo raczej nadmierna ostrożność, jeśli chodzi o regulacyjną rolę państwa. Wynikało to ze złych doświadczeń realnego socjalizmu, niechęci do biurokracji, fascynacji wolnością i indywidualizmem. Także niezdolność szybkiej naprawy wymiaru sprawiedliwości. Bronię dziś z pełnym przekonaniem niezależności sądów, ale pamiętam wciąż nasze niepowodzenia w procesie reform i opór środowiska - tłumaczył.
Były szef Rady Europejskiej zaznaczył również, że "marzy o zwycięstwie", ale "od zwycięstwa ważniejszy jest pokój". - Tak, najpierw walka, potem pokój. I nie chodzi mi o jakiś kicz pojednania na szczytach władzy. Nowy rząd musi zrobić wszystko, żeby ci, którzy przegrają, nie czuli się totalnie przegrani - podkreślił.
- Nie będzie jakiejś powszechnej miłości, ale przynajmniej obniżymy poziom agresji. Polityczny rozejm między wyborcami, zawieszenie broni z szansą na elementarne pojednanie. Jeśli to było możliwe między zwaśnionymi narodami, to między Polakami takie pojednanie i taka elementarna akceptacja też musi być możliwa - skonkludował Tusk w rozmowie z "Polityką".