Donald Trump vs. Joe Biden. Życie, biznes i polityka kandydatów na prezydenta USA
151 lat - tyle razem mają Donald Trump i Joe Biden. Obu polityków dzieli praktycznie wszystko, ale łączy jedno. Obaj kandydaci chcieli zostać prezydentami USA. Oto ich sylwetki oraz punkty zwrotne, które zadecydowały o starcie w prezydenckim wyścigu.
03.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:38
Dla Joe Bidena ta walka o prezydenturę jest zupełnie inna niż poprzednie (bez powodzenia startował w 1988 roku oraz 2008 roku - red.). Jeśli faktycznie uda mu się zebrać co najmniej 270 głosów elektorskich zostanie 46. prezydentem USA. W dniu inauguracji w styczniu 2021 roku dokona się historia - Biden będzie najstarszym człowiekiem, który będzie pełnił ten urząd w Stanach Zjednoczonych (w listopadzie obchodzi 78. urodziny).
Demokrata ma za sobą blisko 50-letni bagaż politycznego doświadczenia na Kapitolu. W trakcie swojej zawodowej kariery przewodniczył senackim komisjom ds. zagranicznych oraz sprawiedliwości. Nic jednak nie wskazywało, że urodzony w Pensylwanii mały Joe zostanie kiedykolwiek politykiem oraz wziętym mówcą. Wszystko przez... problemy z jąkaniem. Stąd wziął się jego młodzieńczy pseudonim "Bye-bye" - nadany przez rówieśników od powtórzeń przy wypowiadaniu pierwszej sylaby swojego nazwiska.
Joe Biden. Rodzinne tragedie na politycznym szlaku
Joe Biden do krajowej polityki dołączył dość wcześnie - w wieku 30 lat zapewnił sobie miejsce w Senacie. Już wtedy powoli kopiował styl zabitego w '63 roku Johna F. Kennedy'ego - charyzmatycznego mówcy, który był symbolem nowej polityki. Jednak już w ciągu kilku tygodni osobiste ambicje zostały przekreślone przez rodzinny dramat. Tuż przed świętami - w grudniu 1972 roku - w wypadku samochodowym zginęła jego żona Neila oraz córeczka Naomi.
Biden - choć jak sam przyznawał w wielu późniejszych wywiadach myślał o samobójstwie - miał dla kogo żyć. Pomimo wielkiej straty miał do wychowania dwóch synów - Josepha "Beau" oraz Roberta Huntera. Po rodzinnej naradzie zdecydował, że nadal będzie pełnił mandat senatora, ale codziennie będzie wracał pociągiem do synów - w jedną stronę to było 150 km.
Pięć lat po tragicznych wydarzeniach Joe Biden poślubił Jill Jacobs, która po dziś dzień jest jego żoną i aktywnie wspierała męża w minionej kampanii 2020.
Dla Joe Bidena start w tegorocznych wyborach był startem odłożonym w czasie. Po dwóch kadencjach Baracka Obamy wiceprezydent Biden był naturalnym kandydatem do objęcia najwyższego stanowiska w państwie. Po raz kolejny na życiu Bidena cieniem położył się osobisty dramat. Starszy syn Beau po miesiącach ciężkiej walki zmarł na raka mózgu. W książce "Promise me Dad" Biden ujawnił, że przed śmiercią syn namawiał go do startu w wyborach. Wtedy jednak nie podjął rękawicy i nie zawalczył o nominację Partii Demokratycznej. Teraz polityk chce wypełnić jego testament.
Jednak sam start w 2020 roku wyglądał u Bidena co najmniej niemrawo - do końca lutego jego wyniki mogły rozczarowywać, w samej partii pojawiały się głosy, że powinien zrezygnować. Przełom przyszedł na początku marca, gdy podczas Super Wtorku Joe Biden zaczął konsolidować swoje prowadzenie w demokratycznej czołówce, zdobywając poparcie w 10 z 15 możliwych stanów. Od chwili odebrania oficjalnej nominacji Partii Demokratycznej Joe Biden prowadzi w sondażach przedwyborczych.
Donald Trump. Historia biznesowej potęgi
Inaczej potoczyła się historia życiowa Donalda Trumpa, który przez długi czas nie wykazywał zainteresowania polityką. Czterdziesty piąty prezydent USA wychował się na nowojorskim Queens, nie martwiąc się zbyt o swoją przyszłość. Dom jego rodziców - jak opisała to niedawno jego siostrzenica Mary Trump - był raczej mocno konserwatywny i chłodny emocjonalnie. "Ojciec Donalda nie uznawał porażek i uważał, że choroba to słabość" - przyznała Mary Trump w rozmowie z NPR, gdy próbowała nakreślić psychikę prezydenta USA podczas zmagań z COVID-19.
Przyszły amerykański prezydent na początku lat 70. przejął deweloperski biznes od ojca, co wpisało się w ówczesną myśl: pierwszy milion trzeba ukraść albo odziedziczyć. Szybko zmienił nazwę na Trump Organization i zaczął ekspansję w kierunku Manhattanu. Dzięki zawarciu nowych znajomości z osobami zbliżonymi do establishmentu Trump bardzo korzystnie przejął zrujnowany hotel, który następnie odbudował za fundusze miejskie (obecnie należy do spółki Hyatt).
Po wielkim sukcesie deweloperskim Donald Trump postawił swoją najsławniejszą budowlę w Nowym Jorku - Trump Tower przy Piątej Alei. 68-piętrowy wieżowiec został otwarty na początku lat 80. Biznesmen nie zamierzał rezygnować z wielkiego komercyjnego statusu i kolejne budowle nazywał swoim nazwiskiem: Trump Place, Trump World Tower, Trump International Hotel and Tower. "Rozrzutność" niektórych inwestycji (tak jak Trump Taj Mahal Casino w Atlantic City) zmusiła biznesmena do czterokrotnej upadłości. Jednak marka, jaką wykreował, zaczęła przyciągać coraz to większe zainteresowanie mediów. I właśnie od tego momentu zaczął się flirt Donalda Trumpa z polityką.
Donald Trump. Rozważania o prezydenturze
Na przestrzeni lat 80. i 90. nowojorczyk udzielił masy wywiadów, w których raz zgłaszał gotowość do startu w wyborach prezydenckich, żeby zaraz łagodzić wydźwięk swoich słów. Do historii przeszedł wywiad Trumpa z Oprah Winfrey, którego słowa do dziś nie tracą na aktualności.
- Gdybym zdecydował się wystartować, to myślę, że wygrałbym. Powiem ci więcej, nigdy bym nie startował gdybym nie mógł wygrać (...). Miałbym piekielną szansę na wygraną, bo myślę, że ludzie - nie wiem, co myśli o tym twoja publiczność - ale myślę, że ludzie są zmęczeni widokiem oszukanych Stanów Zjednoczonych - zapewniał w 1988 roku Donald Trump.
Na przestrzeni kilkudziesięciu lat Trump przekazywał sowite czeki zarówno Partii Republikańskiej jak i Demokratycznej. Prywatnie przyjaźnił się z Billem i Hillary Clintonami (jedną z najlepszych przyjaciółek córki Ivanki Trump jest córka byłego prezydenta Chelsea Clinton), dobre stosunki utrzymywał także z Rudy'm Giulianim - republikańskim burmistrzem Nowego Jorku, któremu narodową chwałę i sławę przyniosło postępowanie po atakach z 11 września 2001 roku.
Donald Trump. Polityczny powrót republikanina
Najgłośniejszą polityczną wypowiedzią Donalda Trumpa, które po dziś ciągnie się za nim, są okładki z czterech najważniejszych nowojorskich dzienników. Biznesmen z furią zareagował na gwałt oraz brutalne pobicie biegaczki w Central Parku. Sąd uznał za winnych zbrodni pięciu nieletnich czarnoskórych i Latynosów. "Przywróćmy karę śmierci. Przywróćmy naszą policję" - krzyczał nagłówek z pierwszej strony gazety w całości wykupionej przez Donalda Trumpa.
"Chcę znienawidzić tych rabusiów i morderców. Oni powinni być zmuszani do cierpienia, a w momencie dokonywania takiej zbrodni, powinni zostać straceni za swoje przewinienia. To służyłoby za przykład dla innych, aby dwa razy się zastanowić, zanim popełnią podobne przestępstwo" - można było przeczytać w m.in. gazecie "New York Times". Oskarżeni nastolatkowie nie przyznali się do winy, jednak wymiar sprawiedliwości nie dowierzał w ich wersję zdarzeń. Chłopcy spędzili od 6 do 13 lat w więzieniu, zanim seryjny gwałciciel przyznał się do winy, co spowodowało uchylenie wyroku skazującego nastolatków.
Przez kolejne lata Trump żył poniekąd na politycznym uboczu. Prasa co chwilę donosiła o kolejnych romansach biznesmena, jego dwa małżeństwa się rozpadły (rozwód z Ivaną okrzyknięto wydarzeniem sezonu z powodu podziału gigantycznego majątku). W 2004 roku Donald Trump rozpoczął współpracę z NBC przy reality-show "The Apprentice" (ang. praktykant) podczas, którego uczestnicy ubiegali się o pracę. Mottem przewodnim Trumpa stało się hasło "you're fired" (ang. jesteś zwolniony) i zapewniło mu kolejny komercyjny sukces - przez 14 sezonów show było chętnie oglądane przez Amerykanów.
Do polityki wrócił w 2012 roku - podczas wieczoru wyborczego Mitta Romneya. Wtedy kandydat republikanów z kretesem przegrał z urzędującym demokratom Barackiem Obamą. Trump przyleciał na wieczór polityczny Romneya, jednak sztab od kilkudziesięciu minut miał złe wiadomości. Wściekły biznesmen bardzo szybko opuścił spotkanie, a w drodze powrotnej na pokładzie samolotu zaczął tweetować. Krytykował przywództwo Partii Republikańskiej, wyśmiewał kandydata Romneya. Później na swoim profilu zaczął powątpiewać w legalność wyboru Baracka Obamy (zarzucił mu oszustwo w akcie urodzenia). 4 lata później Trump został wybrany na prezydenta USA, a w 2020 roku walczy o reelekcję.
Rano zapraszamy na specjalne wydanie programu Newsroom - już o 7:55.