Donald Trump ułaskawił "najtwardszego szeryfa w Ameryce". Decyzja budzi tyle emocji ile sam szeryf
Donald Trump ułaskawił "najtwardszego szeryfa w Ameryce". Joe Arpaio został skazany za nielegalne więzienie i zastraszanie imigrantów. To pierwsze ułaskawienie Trumpa. Prezydent nie konsultował się nawet z Departamentem Sprawiedliwości. Krytycy zarzucają mu prywatę.
26.08.2017 18:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Uzasadniając ułaskawienie emerytowanego szeryfa Joego Arpaio z Arizony Biały Dom podkreślił zasługi tego kontrowersyjnego stróża prawa dla utrzymania porządku w kraju i powstrzymaniu nielegalnej imigracji. Arpaio został skazany za to, że jako emerytowany szeryf więził nielegalnych imigrantów i zastraszał latynoskie rodziny.
"Najtwardszy szeryf w Ameryce" podziękował Trumpowi na Twitterze podkreślając, że padł ofiara politycznego polowania na czarownice prowadzonego przez pozostałości po administracji Obamy w Departamencie Sprawiedliwości.
Trump odpłaca się za poparcie w wyborach
Krytycy decyzji Trumpa podkreślają, że prezydent podjął ją bez konsultacji z odpowiednimi urzędami, a jego motywacja miała charakter osobisty i polityczny. Arpaio należy do najgłośniejszych zwolenników jego polityki anty-imigracyjnej i otwarcie popierał kandydaturę Trumpa podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej.
Joe Arpaio ma 85 lat, a przydomek "najtwardszego szeryfa w Ameryce" otrzymał nie tylko dlatego, że przez pół wieku służby ścigał imigrantów, ale też bezlitośnie traktował przestępców. Na przykład w latach 90. zyskał złą sławę po tym, jak w upalnej Arizonie przetrzymywał więźniów w namiotach tworząc więzienie okrzyknięte "obozem koncentracyjnym", kazał barwić ich bieliznę na różowo, a oszczędności szukał zmniejszając liczbę posiłków z trzech do dwóch oraz zabronił doprawiać posiłki skazańców solą i pieprzem.