"Donald nie odpuści". Powrót komisji ds. rosyjskich wpływów przesądzony
Jedną z konsekwencji sprawy Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś, będzie reaktywacja komisji ds. rosyjskich wpływów. Decyzję w tej sprawie podjął już premier.
- Donald nie odpuści tego tematu - mówi jeden z prominentnych polityków PO portalowi Onet. Sprawę poruszył także minister Jan Grabiec, który na antenie TVP Info stwierdził, że komisja może rozpocząć prace w ciągu kilku tygodni. Warunek? Przeprowadzenie odpowiednich zmian w ustawie powołującej organ.
Premier nie kryje zresztą oburzenia sprawą Tomasza Szmydta, którego ucieczka na Białoruś miała być katalizatorem "ożywienia" komisji, powołanej wcześniej przez PiS, jako polityczny oręż wymierzony w Tuska.
- Skończyła się bezradność polskiego państwa. Skończyła się bezkarność, jeśli chodzi o kompletny brak reakcji, złą wolę, albo agenturę, jeśli chodzi o działania waszych ludzi w relacji ze wschodnimi służbami - mówił wczoraj w Sejmie szef rządu podczas debaty nad wnioskiem PiS o wotum nieufności wobec minister klimatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wycisną go jak cytrynę". Były szef wywiadu o sprawie Szmydta
- Chcę was poinformować, że służby zbadają tę sprawę bardzo precyzyjnie. Wpływy rosyjskie i białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy. One nie podlegają dyskusji, tylko kwestia ich skali - zapowiedział.
Jak podaje Onet, komisja mogłaby także przysłużyć się w kampanii do Parlamentu Europejskiego, żeby pokazać - jak sugeruje Tusk - że PiS tylko przedstawia się jako partia antyrosyjska, a w rzeczywistości działa w zgodzie z rosyjskimi interesami w Unii Europejskiej.
- Gdyby część wyborców PiS przynajmniej zaczęła się zastanawiać, czy te oskarżenia mogą mieć sens, byłby to bolesny cios dla Kaczyńskiego - mówi rozmówca portalu.
Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś
Państwowa białoruska agencja prasowa BelTA poinformowała w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Zdaniem szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacka Siewiery Szmydt na pewno współpracował z białoruskimi służbami specjalnymi.
W czwartek Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym uchylił najpierw immunitet Szmydta. Po południu - jak przekazał rzecznik NSA Sylwester Marciniak - prezes sądu przyjął "oświadczenie sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasza Szmydta o zrzeczeniu się ze skutkiem natychmiastowym urzędu". Tym samym mężczyzna nie jest już sędzią.
Źródło: Onet.pl/Wiadomości WP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski