Domosławski przegrał proces z wdową po Ryszardzie Kapuścińskim
Artur Domosławski ma przeprosić wdowę po Ryszardzie Kapuścińskim za swą głośną książkę o pisarzu - orzekł w środę Sąd Okręgowy w Warszawie. Sąd uwzględnił także częściowo żądanie zakazu wznowienia publikacji książki; chodzi o jeden z kwestionowanych przez powódkę rozdziałów.
27.05.2015 | aktual.: 27.05.2015 16:41
Jednocześnie sąd oddalił żądanie wpłaty 50 tys. zł na Fundację im. Ryszarda Kapuścińskiego.
Tym samym sąd częściowo uwzględnił pozew Alicji Kapuścińskiej wobec autora biografii Kapuścińskiego z 2010 r. Pozwała ona Domosławskiego, twierdząc, że naruszył on jej prawo do dobrej pamięci po zmarłym mężu, prawo do życia prywatnego oraz prawa autorskie po mężu.
Sąd uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych i praw autorskich powódki. Nie uwzględnił jednak żądania wpłaty 50 tys. zł ani przeprosin w mediach; przeprosiny mają być w formie listu do Kapuścińskiej.
Wyrok jest nieprawomocny; można się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
5 lat sporu
W 2010 r. do księgarń trafiła biografia Domosławskiego pt. "Kapuściński non-fiction". Kwestionowała ona m.in. wierność szczegółów opisywanych w słynnych reportażach Kapuścińskiego; opisywała jego powikłane związki z władzami i tajnymi służbami PRL; zawierała szczegóły o życiu intymnym pisarza i o trudnych relacjach z córką. Niektóre tezy oparto na wypowiedziach osób zachowujących anonimowość. Książka wywołała szeroką dyskusję nt. warsztatu reportera i pisarza oraz czasów, w których przyszło działać Kapuścińskiemu.
Wdowa po zmarłym w 2007 r. pisarzu wytoczyła za to proces autorowi i wydawcy jego książki. Toczył się on za zamkniętymi drzwiami od 2010 r. W 2013 r. na mocy ugody wydawca wyraził ubolewanie wobec wdowy i córki z powodu "nieprawdziwych informacji" z książki. Zobowiązał się też, że w razie powtórnego wydania książki, nie zamieści w niej kilku rozdziałów.
"Nie miał prawa"
Powódka mówiła, że autor nie miał prawa pisać o życiu osobistym pisarza i "nie został upoważniony do pisania o córce". Domosławski wnosił o oddalenie pozwu, argumentując że nie naruszył dóbr osobistych powódki. Nazywał jej działania próbą "cenzury prewencyjnej". Do pozwu dołączono wniosek o zakaz rozpowszechniania książki do wydania prawomocnego wyroku w sprawie. Sąd nie uwzględnił tego wniosku, bo "powódka nie uprawdopodobniła wystarczająco swego roszczenia". Sąd wziął pod uwagę, że powódka wiedziała, iż autor pisze książkę i zgodziła się na korzystanie przezeń z archiwum pisarza.
- Najważniejsze jest dla nas, że sąd stwierdził naruszenie dóbr osobistych naszej klientki - oceniali pełnomocnicy wdowy po Ryszardzie Kapuścińskim, odnosząc się do orzeczenia warszawskiego sądu w głośnej sprawie dotyczącej książki o pisarzu. Nie wykluczyli równocześnie apelacji, zastrzegli jednak, że muszą przeanalizować uzasadnienie sądu.
- Co do zasady sąd podjął decyzję, że jedna z najbardziej drażliwej kwestii w tej książce, dotyczące sfery życia prywatnego, jest bezprawna i dlatego ten rozdział - jeśli ten wyrok się oczywiście utrzyma - w przyszłości powinien być usunięty - mówił dziennikarzom pełnomocnik Kapuścińskiej Dawid Biernat.
Domosławski: to tylko 10 stron
Z kolei sam Domosławski podkreślił, że chodzi o rozdział liczący w sumie 10 stron. Pytany czy książka bez tego rozdziału straci swoją wartość, powiedział, że "z pewności zachowa", ale "chodzi o pewną zasadę opisywania postaci". - Wyłączenie tego rozdziału, w mojej ocenie, uszczupla ten całościowy portret postaci - dodał. Zastrzegł równocześnie, że dopiero pisemne uzasadnienie sądu wyjaśni, czy chodzi o cały rozdział, czy np. jakieś jego fragmenty.
- Ten rozdział opowiada z jednej strony o słabości Ryszarda Kapuścińskiego do kobiet - można tak powiedzieć, a także o tym jakie miejsce kobiety znajdowały w jego twórczości zarówno reporterskiej, jak i poetyckiej - dodał.
Pytany o apelację, zastrzegł, że decyzję podejmie wraz ze swoim pełnomocnikiem, po przeanalizowaniu uzasadnienia sądu.
Kapuściński zmarł w styczniu 2007 r. w wieku 74 lat. Był podróżnikiem, reporterem, pisarzem, w latach 1958-1972 dziennikarzem i korespondentem Polskiej Agencji Prasowej. Mówiono o nim jako o kandydacie do literackiej Nagrody Nobla. Dzięki wyprawom do Etiopii i Iranu powstały książki, które przyniosły mu międzynarodową sławę - "Cesarz" (1978) i "Szachinszach" (1982).