Dominika Leonowicz: Co dziadkowie chcą przekazać swoim wnukom?
Babcia nie może przynosić wnuczkowi obciachu, więc musi być aktywna i atrakcyjna. Dziadek uczy jak być twardym, bo już dość wychowaliśmy mięczaków. Z posłami dziadkami rozmawiamy, co chcieliby przekazać swoim wnukom.
- Wnuczki są małe, więc na razie uczę je sympatii do zwierząt, chodzimy na spacery, karmimy wiewiórki i kaczki - mówi Stefan Niesiołowski (PO), którego radość na wieść o narodzinach pierwszej wnuczki była tak duża, że jak tylko ją zobaczył, pomyślał, że właściwie, to od razu najlepiej mieć wnuki.
- Ja przede wszystkim uczę je szacunku do ludzi, mówić "dzień dobry", "dziękuję", podawać rękę, chodzenia do kościoła, to od małego powinno być wpajane - mówi Stanisław Szwed (PiS), szczęśliwy dziadek dwóch wnuków. A przed czym ich przestrzega? - Przed wpływem środków masowego przekazu, stąd czytamy wnukom dużo książek i zaszczepiamy im zainteresowanie sportem - mówi.
Podobny stosunek do wychowywania swoich czworga wnuków ma Jerzy Fedorowicz (PO). Najważniejsze są książki i tradycja. - Może jestem współczesnym dziadkiem, ale starej daty - ocenia. Fedorowicz dodaje, że istotą jest to, co przekazali mu jego dziadkowie: patriotyzm romantyczny, który w równej mierze przekłada się zarówno na postawę wobec kraju, jak i szacunek do czasu i ludzi.
Dla Stanisława Żelichowskiego (PSL) bycie dziadkiem to odnowieniem ojcostwa. Z racji swojego zawodu leśnika, jak wnuk był mały, dziadek pokazywał mu przede wszystkim przyrodę. - Teraz wnuk jest dorosły i interesują go bardziej dziewczyny, a o tym z dziadkiem nie może za bardzo porozmawiać - przyznaje poseł. Ale dlaczego? - Bo dziadek ma inne dziewczyny niż wnuk - żartuje Żelichowski. Czego można więc nauczyć dorosłego wnuka? - Samodzielności i siły, bo niestety w swoim czasie wychowaliśmy pokolenie mięczaków. Stało się tak, bo rodzice pamiętając trudne czasy, koszmar wojny, za bardzo chcieli im zapewnić lżejsze życie - tłumaczy Żelichowski.
Rozmawiamy głównie z dziadkami, bo jest ich w sejmie o wiele więcej. Być może ilość babć również wzrośnie z bardzo prostego, choć nieoczywistego powodu. Bycie babcią pomaga zachować młodość! Tak przynajmniej wydaje się Jadwidze Wiśniewskiej (PiS), która bardzo chciałaby być babcią "i to taką fajną". Czyli? - Fajna babcia zabiera wnuki na przejażdżki rowerowe i narty - wymienia posłanka i podkreśla, że nie boi się, że ten status mógłby ją postarzeć. - wnuki pomagają zestarzeć się ładnie, bo babcia musi być atrakcyjną kobietą, która nie przynosi obciachu, a wnuczki motywują do aktywności, zarówno intelektualnej jak i ruchowej - mówi posłanka.
Czy tak jest? - pytamy naszą jedyną rozmówczynię babcię. - Dokładnie, ja przy narodzinach pierwszego wnuka przeżywałam taką radość, że daleka byłam od dylematów postarzenia się z tego tytułu - zapewnia Anna Bańkowska (SLD), choć na wstępie, na naszą uwagę, że w sejmie trudno znaleźć babcię trochę się zaniepokoiła, że "jest taka stara". Sama stara się wcale nie czuje, wręcz przeciwnie. Na wszelki wypadek nie zdradza wieku swoich trojga wnucząt "by nie dodawać sobie lat". Czego Bańkowska uczy swoje wnuki? - Uczę ich wrażliwości na sprawy innych, a przestrzegam przed zarozumialstwem, ale co ważne, czerpiemy od siebie wzajemnie, ja potrafię żyć ich sprawami, a oni moimi - mówi.
Odwiedzając kolejne kluby poselskie próżno szukać dziadków w Solidarnej Polsce i Ruchu Palikota. Niemniej jednak w tym ostatnim, z racji nazwiska znaleźliśmy jednego reprezentanta. Czy to oznacza, że 38-letni Dariusz Dziadzio jest od samego początku uwarunkowany do bycia dziadkiem? Słyszymy tylko śmiech, ale przyznaje, że nazwisko dodaje mu powagi i choćby dlatego już jest przygotowany na swoją przyszłą rolę. - Nazwisko zobowiązuje, więc liczę na mojego syna, który ma co prawda osiem lat, ale ja już wiem, że będę dziadkiem luzakiem - mówi z powagą poseł. Jak na razie jest jedynie dziadkiem wirtualnym, bo przy okazji wpisów na forach internetowych często słyszy: "co się jakiś dziadek tu odzywa!". Przy okazji apelujemy o więcej szacunku dla starszych;)
Tak jak ciężko znaleźć dziadka w sejmie, to w senacie, jak podpowiada Andrzej Person (PO), trudno sobie wyobrazić senatora, który nie byłby dziadkiem. O czym to świadczy? - Że posłowie są jeszcze emocjonalnie niedojrzali i muszą jeszcze długo terminować aby dotrzeć do senatu, na razie są w parlamentarnym przedszkolu - śmieje się dziadek Person, choć przyznaje, że trochę buntuje się przed rolą dziadka, bo sam często czuje się jak dziecko. Niemniej jednak zdaniem senatora wnuczek bardzo przydaje się do szukania okularów, komórki czy kluczyków samochodowych", ale raczej w to nie wierzymy chociażby dlatego, że wnuczek Persona ma jedynie roczek. Więc może dziadek przydaje się na coś wnukowi? Jak najbardziej. - Mam co do niego wielkie plany, ale na razie ograniczamy się do zabaw wstępnych. Z czasem zaczniemy chodzić na mecze, a jak dorośnie również na piwo - obiecuje. Z powaga podkreśla, że dziadek powinien przekazać maksimum swojego życiowego doświadczenia, po to by wnuk mógł uczyć się na błędach dziadka, a nie
własnych. - Ale przede wszystkim należy uczyć przyzwoitości, ona w życiu jest najważniejsza - mówi Person.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska