Dolny Śląsk. Wywalczyli połączenie kolejowe i dostali wezwanie na policję
Mieszkańcy Raszówki na Dolnym Śląsku nie zgodzili się z nowym rozkładem jazdy pociągów, który pomijał ich miejscowość. Dlatego dwa tygodnie temu wyszli na tory, by zamanifestować sprzeciw. Połączenie z Raszówką przywrócono, a protestujący mają odpowiedzieć za złamanie prawa.
Na początku tygodnia policja w Lubinie przesłuchała 7 osób, które protestowały przeciw zmianom rozkładu jazdy pociągów. – To złamanie prawa o ruchu drogowym, które zakazuje chodzenia pieszym po torowisku – mówi WP mł. asp. Anna Szajbler. Rzeczniczka lubińskiej komendy podkreśla, że nawet gdyby protest był zgłoszony wcześniej, to manifestujący i tak dostaliby wezwanie na przesłuchanie.
"Kara za wygraną"
Mieszkańcy nie dowierzają w wezwania do składania zeznań. – Prawdopodobnie chcą nas przykładnie ukarać za sprawę, którą wygraliśmy, bo te pociągi, które zniknęły, po kilku dniach ponownie pojawiły się w rozkładzie – mówił jeden z protestujących w Radiu Wrocław.
Zobacz także: Tusk ripostuje pytanie o Rostowskiego. I mówi o roli Morawieckiego
Wszyscy, którzy towarzyszyli mu podczas akcji na początku czerwca mają poczucie, że racja leży po ich stronie.
– Protest był jak najbardziej skuteczny, ponieważ od 17 czerwca pociągi zatrzymują się. Jeżeli chodzi o uczestnictwo w proteście to sam miałem w tym indywidualny cel, ze względu na to, że mój syn dojeżdża na studia do Wrocławia. Raz na tydzień woziłem go do Legnicy w piątek - żeby pojechał. A w niedzielę - żeby go sprowadzić do domu – przyznaje inny mieszkaniec.
17 czerwca, kiedy pierwszy pociąg Kolei Dolnośląskich ponownie zatrzymał się w Raszówce i zabrał jej mieszkańców do Lubina, wśród podróżujących był sołtys gminy. – Nie mam wątpliwości, że protest był sukcesem. Dzięki naszemu sprzeciwowi dostęp do połączeń kolejowych ma 7-8 tysięcy osób – mówił wówczas sołtys Tadeusz Kosturek.
Wykluczony Dolny Śląsk
Na trasie spornej linii nie brakuje jednak rozczarowanych. Zdaniem mieszkańców Legnicy i Lubina dodatkowe postoje wydłużają czas przejazdu.
– Wystarczą pociągi z Lubina do Legnicy, a jak ktoś koniecznie chce jechać do Wrocławia (mimo że nie ma po co, bo to miasto już się zwija a nie rozwija), to może przesiąść się w Legnicy – zauważają przeciwnicy nowego rozkładu jazdy pociągów.
Inni dodają: – Tak samo powinni protestować też mieszkańcy innych miejscowości wykluczonych kolejowo, których na Dolnym Śląsku nie brakuje. Na przykład Lwówka Śląskiego, gdzie Koleje Dolnośląskie 2 lata temu zawiesiły wszystkie pociągi. Jak tory nieczynne to blokować węzeł wrocławski. To nawet lepiej, bo gwarantuje to duże zainteresowanie mediów. Daję głowę, że wtedy marszałek i prezes KD zainteresowaliby się koleją w regionie. Kolej nie tylko dla Wrocławia – pisze na forum Dariusz Wojciechowski.
Policjanci zarzucają protestującym w Raszówce złamanie kodeksu wykroczeń. - Lista 24 osób, z którymi chcemy porozmawiać nie jest zamknięta - zaznaczyła rzeczniczka policji w Lubinie.
Na razie nikt nie przyznał się do odpowiedzialności. Po zebraniu wszystkich materiałów policja zdecyduje czy przekazać sprawę do sądu. Ten ma podjąć decyzje o ewenatulanej naganie lub karze grzywny.
Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl