PolskaDokumenty J. Kaczyńskiego poniewierały się na ulicy

Dokumenty J. Kaczyńskiego poniewierały się na ulicy

Policja bada sprawę dokumentów z
lat 90. ubiegłego wieku z podpisem Jarosława Kaczyńskiego, które
znaleziono na ulicy w miejscowości Księże Młyny w Łódzkiem. O znalezisku
napisał dziennik "Polska".

24.07.2008 | aktual.: 24.07.2008 19:02

Na chwilę obecną mogę tylko powiedzieć, że trwają wstępne czynności wyjaśniające. Podjęte one zostały po doniesieniu prasowym - powiedziała rzeczniczka poddębickiej policji Elżbieta Tomczak. Dodała, że do tej pory nie zgłosiła się osoba, która znalazła dokumenty, ani też żadna z osób, których te dokumenty dotyczą.

Według dziennika "Polska", dokumenty na firmowym papierze b. już partii Porozumienie Centrum znalazł 53-letni łodzianin, który jadąc rowerem zauważył dzieci dźwigające szufladę pełną papierów i zabrał im kwity, bo nie powinny się walać po ulicy. Według mężczyzny, dzieci znalazły dokumenty w opustoszałej i zniszczonej willi. Jak twierdzi gazeta, budynek należał do Karola Mikołajczyka, prezesa firmy Burgatti.

Wśród dokumentów znajduje się m.in. sondaż prezydencki, który pokazuje preferencje polityczne warszawiaków pytanych czy wybory wygra Lech Wałęsa czy Tadeusz Mazowiecki.

Z dokumentów można się też dowiedzieć, że PC w latach 90. ub. wieku dawała rekomendacje na zakup gazet regionalnych. Rekomendacja podpisana jest przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Są też dwa listy poparcia dla firmy Burgatti, która chciała kupić koszaliński "Głos Pomorza" oraz senatorów i posłów Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego (OKP) związanych z PC - pisze "Polska".

Rzeczniczka Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Małgorzata Kałużyńska-Jasak powiedziała, że teraz zadaniem policji jest zebrać te dokumenty i wyjaśnić, kto doprowadził do ich upublicznienia. To już standardowe działania policji, która podejmie działania typowe w takich przypadkach - dodała.

Trudno jednak przesądzać o winie instytucji, z której pochodzą dokumenty. W praktyce biura GIODO zdarza się, że ktoś ukradnie dokumenty i podrzuci w miejscu ogólnodostępnym - powiedziała Kałużyńska-Jasak. Zaznaczyła, że tego typu dokumenty zawierające dane osobowe nie powinny znaleźć się w miejscu ogólnodostępnym, gdyż mają do niego dostęp osoby nieuprawnione.

Gazeta pisze też o poświadczeniu, że pieniądze od Mikołajczyka pobrało warszawskie biuro PC, które prowadziło kampanię Wałęsy.

Pod listami poparcia dla Burgatti podpisani są między innymi Leszek Piotrowski, obecnie adwokat rodziny Blidów, Krzysztof Putra, dziś wicemarszałek Sejmu z PiS, i kilkunastu innych parlamentarzystów klubu OKP.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)