Dogoterapia mało znana i niedoceniana
Leczniczy wpływ zwierząt znany jest od dawna, jednak wciąż mało popularny, zwłaszcza w Polsce. Rozpropagowaniu tej idei służyć ma książka Janiny Filozof pt. "Dogoterapia? Co to jest", wydana przez jarosławskie Koło Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym - pisze "Nasz Dziennik".
Terminu "terapia z udziałem zwierząt" użył po raz pierwszy w połowie XX w. amerykański psycholog dziecięcy Boris Levision. Zauważył on, że dzieci autystyczne, które miały trudności w nawiązaniu kontaktu z ludźmi, bez problemu zaprzyjaźniają się z psami. Autorem pojęcia "dogoterapia" jest Maria Czerwińska, która jako pierwsza w Polsce włączyła psy do leczenia osób niepełnosprawnych, m.in. dzieci niewidomych i z niedorozwojem psychicznym - podaje dziennik.
Dogoterapia, choć sprawdza się na całym świecie jako forma kontaktu człowieka z psem i służy, podobnie jak hipoterapia, wspieraniu rehabilitacji i leczenia osób niepełnosprawnych, w Polsce wciąż jest rzadkością. Jedną z nielicznych placówek, które wprowadziły dogoterapię jako jedną z metod zajęć terapeutycznych, jest Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy prowadzony przez Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym Koło w Jarosławiu - informuje gazeta.
To tutaj w pracy z dziećmi wykorzystywane są cztery wyselekcjonowane i zdrowe psy o pogodnym usposobieniu, odpowiednio przygotowane do kontaktu z chorymi. Od 2002 r. zajęcia z dogoterapii prowadzi Janina Filozof - zootechnik z wykształcenia, która zajmuje się amatorskim szkoleniem psów. Swoje doświadczenia w pracy z dziećmi opisała w niedawno wydanej książce pt. "Dogoterapia? Co to jest". Zdaniem autorki, choć psy nie zastąpią terapeutów, to jednak znakomicie uzupełniają ich działania - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Metoda polega m.in. na dotykaniu i głaskaniu sierści psa, a przy lżejszych schorzeniach na zabawie dziecka ze zwierzęciem, czesaniu czy prowadzeniu go na smyczy. Jest szczególnie skuteczna np. w odniesieniu do pacjentów dotkniętych zespołem Downa czy w przypadku dziecięcego porażenia mózgowego - wyjaśnia Janina Filozof. (PAP)