Dobrzy ludzie w mundurach
Kierowcą pędzącego daewoo tico okazł się zdesperowany ojciec. Pasażerami - jego zrozpaczona żona i duszące się dziecko. Zamiast do aresztu policjanci zawieźli rodzinę na pogotowie - pisze "Życie Warszawy".
18.12.2003 | aktual.: 18.12.2003 07:12
"To było dla nas wybawienie" - tak Edyta Szymańska wspomina akcję policjantów, którzy w poniedziałkową noc radiowozem na sygnale zawieźli ją i jej bardzo chorego synka, Kacperka na pogotowie. "Nie pytali o nic. Po prostu pomogli" - powiedziała "ŻW" matka chorego dziecka.
Kacperek ma dziewięć miesięcy. To oczko w głowie Edyty i Łukasza Szymańskich - ich pierwsze i jedyne dziecko. "Kacper dostał drgawek. Mały wcześniej nigdy nie chorował. Tym bardziej przeraziłam się, kiedy w poniedziałek około godz. 22.00 obudził się z temperaturą i zaczął mieć drgawki" - powiedziała zrozpaczona matka dziecka.