Dobiega końca obserwacja Andrzeja S.
W krakowskim areszcie dobiega końca obserwacja sądowo-psychiatryczna podejrzanego o pedofilię znanego psychologa Andrzeja S. Obserwacja przebiega bez zakłóceń; zachowanie osadzonego nie budzi zastrzeżeń - poinformował dyrektor aresztu Stanisław Potoczny.
Prowadzący obserwację Andrzeja S. biegły z zakresu psychiatrii Stanisław Teleśnicki, ordynator oddziału obserwacji sądowo-psychiatrycznej szpitala przy areszcie śledczym na Montelupich w Krakowie, nie potwierdził uzyskanych z wiarygodnego źródła informacji, że wstępne ustalenia wskazują na pełną poczytalność podejrzanego. Żadne informacje w tej sprawie nie mogą być udzielane z uwagi na konieczność ochrony dóbr osobistych pacjenta oraz z uwagi na tajemnicę służbową - powiedział Teleśnicki. Podkreślił, że "także treść ewentualnej opinii nie może być ujawniana bez zgody sądu".
Osadzony jest zdyscyplinowany i nie sprawia kłopotów, jego zachowanie nie budzi żadnych zastrzeżeń. W najbliższym czasie zapadną decyzje dotyczące terminu zakończenia obserwacji i wniosków końcowych - powiedział dyrektor Aresztu Śledczego w Krakowie przy ul. Montelupich Stanisław Potoczny.
Andrzej S. od końca sierpnia przebywa w Krakowie, gdzie poddawany jest 6-tygodniowej obserwacji na oddziale obserwacji sądowo-psychiatrycznej szpitala przy Areszcie Śledczym przy ul. Montelupich. O skierowaniu go na obserwację psychiatryczną do krakowskiego aresztu zadecydował pod koniec lipca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. W zależności od decyzji lekarza czas trwania obserwacji może zostać zmieniony. We wrześniu sąd na wniosek prokuratury przedłużył Andrzejowi S. okres aresztowania do 26 grudnia.
Warszawska prokuratura zarzuca Andrzejowi S. utrwalanie i przechowywanie treści pornograficznych z udziałem dzieci, udostępnianie im materiałów pornograficznych i przedmiotów mających taki charakter oraz wielokrotne doprowadzenie, przy wykorzystaniu stanu bezbronności małoletniego poniżej lat 15, do poddania się czynnościom seksualnym (grozi za to do 10 lat więzienia).
O sprawie stało się głośno w czerwcu, gdy na osiedlowym śmietniku przy ul. Racławickiej w Warszawie znaleziono kilkaset zdjęć z pornografią, także dziecięcą. Policja zatrzymała w pobliżu znanego psychologa i doradcę rodzinnego 57-letniego Andrzeja S. Podczas przeszukania w jego mieszkaniu znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z pornografią dziecięcą.
Według Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, prowadzącej sprawę, Andrzej S. przyznał się do zarzucanych mu czynów i zaczął współpracować z prowadzącymi śledztwo. Obrońca psychologa poinformował jednak media, iż jego klient jest niewinny, a z treści jego wyjaśnień "nie można stwierdzić jednoznacznie, że nastąpiło przyznanie się do winy".
Prokuratura skierowała też wnioski o przesłuchanie pięciorga dzieci, które mogły być ofiarami psychologa. Dotychczas przesłuchanych zostało czworo: dwoje w lipcu, dwoje na początku września. Ani prokuratura z warszawskiego Mokotowa, prowadząca śledztwo, ani sąd rejonowy - ze względu na dobro dzieci - nie ujawniają, czy zeznania dzieci obciążają psychologa.
Przeprowadzono także ekspertyzy - daktyloskopijną i informatyczną. Analizie poddany został m.in. twardy dysk z komputera psychologa, a także odciski palców zabezpieczone na znalezionych zdjęciach.