Polska"Do Rzeczy": Życiowa szansa Kurskiego

"Do Rzeczy": Życiowa szansa Kurskiego

- Jacek Kurski jest politykiem, ale jednocześnie wie, że stworzenie dobrej telewizji to jego życiowa szansa. Jeśli mu się to uda, to powstanie jak Feniks z popiołów po tej całej burzliwej, krętej i budzącej duże wątpliwości karierze politycznej - mówi Krzysztof Czabański, pełnomocnik rządu ds. reformy mediów publicznych w rozmowie z "Do Rzeczy". Dodaje przy tym, że to ostatnia okazja nowego prezesa TVP, żeby zaistnieć od dobrej strony w życiu publicznym.

"Do Rzeczy": Życiowa szansa Kurskiego
Źródło zdjęć: © Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta

Kamila Baranowska: Na razie w mediach mamy głównie zmiany personalne…

Krzysztof Czabański:Takie zmiany najłatwiej przeprowadzić. Media były w ostatnich latach rażąco jednostronne. Żeby to naprawić, wystarczy zadzwonić do paru osób więcej, zaprosić je do studia i efekt będzie od razu widoczny. To się też w tej chwili dzieje. Jednak w dalszej perspektywie chodzi o to, byśmy doprowadzili do zmiany jakościowej oferowanych programów. Dzisiaj, zwłaszcza w telewizji, dominuje bylejakość. Jeśli chcemy, by tę bylejakość zastąpiła dobra jakość, potrzeba nie tylko zmian personalnych.

Rozwiązania tymczasowe bywają trwałe. Nie lepiej było przeprowadzić od razu dużą reformę?

- Ten pierwszy ruch został niejako wymuszony. Jeszcze w grudniu były rozważane dwa warianty: pierwszy całościowy, który zakładał głębokie zmiany dotyczące formuły prawnej, organizacyjnej, i drugi, który sprowadzał się do szybkich zmian personalnych. Ówczesne zarządy mediów demonstrowały swoje negatywne nastawienie do naszych propozycji. Uznaliśmy, że trudno robić wielką reformę z ludźmi, którzy uważają ją za niepotrzebną. Konieczne było także dokładne przyjrzenie się tym spółkom od wewnątrz, sprawdzenie, w jakim są stanie. Do starych zarządów trudno było mieć zaufanie. Dlatego zdecydowaliśmy się najpierw na tzw. małą nowelizację.

A nie dlatego, że przeciągały się prace nad projektem mediów narodowych, a rząd potrzebował szybkich zmian w przekazie medialnym?

- Nie była gotowa część dotycząca nowego sposobu finansowania, o której z góry było wiadomo, że będzie później niż część przekształcająca media instytucjonalnie. Dlatego teraz na spokojnie dopracowujemy projekt dotyczący finansowania, by do Sejmu trafiły obie ustawy razem, w jednym pakiecie. Istotą jest to, by obywatel, który utrzymuje media publiczne, otrzymywał dobry produkt. A skoro tak, to musimy przeorać te instytucje, zwłaszcza telewizję, odtworzyć je na nowo, aby znów były twórcze, przywrócić redakcje, w których pracowaliby ludzie z doświadczeniem i pomysłami. Przecież to wszystko zniszczono.

Jakbym słyszała prezesa Jacka Kurskiego! Polityk na czele TVP to dobra nominacja?

- Jeżeli tak mówi, to się bardzo cieszę. Zgoda, Jacek Kurski jest politykiem, ale jednocześnie wie, że stworzenie dobrej telewizji to jego życiowa szansa. Jeśli mu się to uda, to powstanie jak Feniks z popiołów po tej całej burzliwej, krętej i budzącej duże wątpliwości karierze politycznej. On doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to jest jego ostatnia szansa w życiu publicznym, żeby zaistnieć od dobrej strony, i wierzę, że się do tego przyłoży. Cieszę się, że Kurski na tyle, na ile w obecnej sytuacji jest to możliwe, próbuje wprowadzać zmiany w telewizji, jednak dogłębnie nie jest w stanie jej zmienić.

Z PiS dochodzą także głosy, że w obecnej sytuacji reforma mediów to niepotrzebne otwarcie kolejnego frontu i żeby dać sobie z tym spokój.

- Zapewniam, że jest determinacja kierownictwa politycznego państwa, żeby była wielka reforma. I przyznaję, są duże naciski wewnętrzne, aby jej nie było. Są więc siły działające sprzecznie. Proszę pamiętać, że różne grupy wpływu, związane z telewizją, czy grupy producenckie mają przełożenie na świat polityczny, mają różne powiązania, możliwości wpływu. Ten opór i działania dążące do przewrócenia tego projektu widzę od początku i nie mam złudzeń, że one będą trwały do ostatniej chwili. Wiem jednak, że bez tej reformy grupy interesów, które w tej chwili rządzą polskim rynkiem medialnym, zachowają swoją dominującą pozycję.

Nieoficjalnie słychać, że prezes TVP Jacek Kurski nie jest entuzjastą reformy…

- Są głosy wewnątrz, które staram się traktować jako wewnętrzną dyskusję. Z tym że chcę to jasno podkreślić - dyskusja jest już za nami. Nie ma powrotu do dyskusji na temat celowości reformy, jej kształt został już ustalony i teraz jesteśmy na etapie realizacji.

Koszt polityczny reformy nie będzie zbyt duży?

- Wojna polityczna, która została wytoczona naszemu obozowi, nie jest motywowana merytorycznie, więc może dojść do bombardowania niezależnie od tego, co zrobimy. Pewnie tak będzie w tym przypadku. Przez lata media publiczne były jak wieś potiomkinowska: fasada, pozory, konkursy, rekomendacje, kadencje, bufory między światem polityki i mediów, a na końcu zawsze wychodziło, że rządzą ci, którzy mają rządzić, czyli ludzie PO-SLD i PSL. Było tak przy formalnym zachowaniu wszelkich procedur. Oni prawdopodobnie mierzą swoją miarą i myślą, że nasz projekt oznacza powtórkę, tylko bez ich udziału.

A tak nie będzie?

- Nasze założenie jest inne. Zależy nam na silnych mediach publicznych, które zapewniałyby pluralizm, służyłyby wszystkim środowiskom, w tym gwarantowały pewne prawa opozycji, w której przecież też kiedyś możemy się znaleźć. I sądzę, że znajdziemy rozwiązanie instytucjonalne w ramach tej ustawy, żeby była pewna gwarancja dla opozycji, niezależnie od tego, kto nią będzie, np. w postaci przyznania jej miejsca w nowej Radzie Mediów Narodowych.

Co jest największą zmianą, jeśli chodzi o projekt ustawy o mediach narodowych i sposób myślenia o mediach publicznych?

- To, że najważniejszy ma być produkt. Czyli misja. Stąd moja determinacja, by spółki prawa handlowego zmienić w państwowe osoby prawne, których jedynym celem będzie dostarczanie dobrego produktu w postaci wartościowych programów. Chodzi o to, by podciągać widza oczko wyżej, a nie obniżać jego aspiracje. Kiedyś np. teleturnieje edukacyjne uczyły widzów, dziś mają za zadanie pokazać im ludzi głupszych od siebie, aby poprawić ich samopoczucie. Trzeba odwrócić tę zasadę.

Do tego potrzebne są większe środki finansowe. Stąd pomysł nowej opłaty powszechnej?

- Obowiązujący system abonamentowy nie jest sam w sobie złym systemem. Dobrze zostało pomyślane np. to, że te pieniądze były konkretnie adresowane i rząd nie mógł przy nich majstrować, np. przesunąć na służbę zdrowia czy inne wydatki. Tyle że ten system został mocno, wysiłkiem wielu rządów, zepsuty. Ostatecznie dobił go Donald Tusk, który ogłosił, że abonamentu nie trzeba płacić. Powtórzę to, co mówiłem już wiele lat temu: za to celowe i świadome zarzynanie mediów publicznych Tusk powinien stanąć przed Trybunałem Stanu. Dzisiaj zarejestrowane odbiorniki ma niespełna 8 proc. obywateli i 1 proc. firm. Co zrobić z pozostałymi, którzy nie płacą? Łatwiej jest wprowadzić nową powszechną opłatę, niż wyegzekwować od nich rejestrację odbiorników.

Wasza ustawa powołuje nowe ciało, czyli Radę Mediów Narodowych. Po co dublować Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, której skład i tak niedługo wymienicie na swój?

- W przeciwieństwie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Rada Mediów Narodowych nie jest regulatorem rynku medialnego. Jest coś dziwnego w tym, że regulator całego rynku jednocześnie kreuje władze mediów publicznych, które są częścią tego rynku. KRRiT niech się zajmie rolą regulatora, a Rada Mediów Narodowych mediami publicznymi. Nowa rada będzie buforem między mediami a światem polityki.

Przecież powoływać ją mają politycy: prezydent, Sejm i Senat.

- Mówimy o własności publicznej, tu zawsze decydować będą politycy. Chodzi o wypracowanie rozwiązania, które później zagwarantuje Radzie niezależność. Dlatego wprowadziliśmy zabezpieczenie w postaci sześcioletnich kadencji, podczas których członkowie Rady są właściwie nieusuwalni. Dzisiaj KRRiT jest na bardzo krótkiej smyczy polityków, bo co roku musi składać parlamentowi sprawozdanie, które może zostać odrzucone, co powoduje natychmiastowe rozwiązanie Krajowej Rady.

Nowy numer "Do Rzeczy" od poniedziałku w kioskach

Źródło artykułu:Do Rzeczy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (585)