"Do PiS należę z przyzwyczajenia". Ostra krytyka partii rządzącej

Ma 20-kilka lat, a od 3 jest członkiem partii Prawo i Sprawiedliwość. Krytykuje ostro jej działania, ale mimo to, nie planuje wypisać się z jej szeregów. Czym jest tak rozczarowany i dlaczego nie występuje z ugrupowania?

"Do PiS należę z przyzwyczajenia". Ostra krytyka partii rządzącej
Źródło zdjęć: © East News | ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Nina Harbuz

Nina Harbuz, Wirtualna Polska: Na kogo głosował pan w ostatnich wyborach parlamentarnych?

20-kilkuleni członek partii PiS: Na partię, której jestem członkiem, czyli na PiS. A w wyborach prezydenckich na Andrzeja Dudę.

Co pana przekonało?

Wierzyłem, że jest to partia, która jest w stanie wprowadzić zmiany, nie tyle ustrojowe, co ekonomiczne. Były inne partie, które również chciały dokonać zmian ekonomicznych i gospodarczych, ale nie miały szans na zwycięstwo. PiS miał realne szanse na wygranie wyborów, więc to tylko umocniło moją decyzję, którą przypieczętowałem przy urnie wyborczej.

Nadal pan uważa, że to była dobra decyzja?

Nie spełniły się żadne moje oczekiwania, zarówno jako wyborcy, jak i członka partii. Zauważyłem jedynie, że wszystkie mechanizmy i metody działania jakie stosowała poprzednia władza, nie tylko się powtórzyły, ale okazały się dużo bardziej dokuczliwe i szkodliwe.

Co uważa pan za szkodliwe?

Umacnianie władzy wykonawczej kosztem innych władz. Moim zdaniem powinno się umacniać społeczeństwo obywatelskie, a jeśli już tak bardzo chce się umacniać swoją władzę, to z pewnością nie kosztem obywateli. Sytuacja, w której 910 tys. podpisów pod referendum nie robi na władzy żadnego wrażenia jest moim zdaniem sytuacją absolutnie niedopuszczalną.

Coś się jeszcze panu nie podoba?

Rozczarowany jestem brakiem chęci wprowadzenia rzeczywistych zmian. Ta władza nie jest po to, żeby zmienić Polskę. To jest władza, której jedynym celem i sensem istnienia jest samoumacnianie. Mam też takie poczucie, że o ile 3 lata temu stanowiliśmy pewną wspólnotę moralną, która miała wspólne, jednoczące poglądy, to dziś to już w ogóle nie istnieje.

A na protesty w sprawie sądów chodzi pan?

Nie chodzę, bo mógłby mnie tam ktoś zobaczyć, co nie byłoby dla mnie korzystne. Natomiast całkowicie popieram niezależne i niezawisłe sądy. Nie wierzę, że takie były wcześniej, ale problem polega na tym, że tak bezczelnych działań jakie mamy w tej chwili, nie było nigdy wcześniej. O ile dotychczas mogliśmy mówić, że niezawisłość sędziego ma słabe podstawy, o tyle w tej chwili mamy sytuację, w której likwidowana jest ona całkowicie.

Planuje pan wystąpić z partii?

Należę do niej z przyzwyczajenia. Jeśli w przyszłości pojawi się formacja, w której będę mógł upatrywać nadziei na to, żeby spełniły się moje oczekiwania, to oczywiście nie będę się wahać ani sekundy i wtedy odejdę.

Jest pan samotną wyspą w partii jeśli chodzi o to, co pan o niej myśli?

Nie, takich ludzi jest znacznie więcej, ale nie są to ludzie rozczarowani sytuacją w kraju. Są rozczarowani własnym położeniem, tym, że nie znalazła się dla nich posada w ministerstwach czy urzędach państwowych. Podejrzewam, że ławka z posadami w ciągu najbliższych lat będzie się wydłużać, więc i zadowolonych w partii przybędzie.

Pan się załapał na jakąś posadę?

Byłem bliski. Firma, w której pracuję współpracuje blisko z kilkoma ministerstwami w zakresie realizacji zadań publicznych i w sytuacji, w której mielibyśmy stać na ostrzu noża myślę, że ktoś mógłby mi utrudniać moją pracę, a tego bym nie chciał.

Co pana jeszcze trzyma w tej partii?

Jedynie lęk przed tym, że ktoś może mi zaszkodzić jeśli z niej odejdę.

A na kogo zagłosuje pan w następnych wyborach?

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak będzie wyglądała scena polityczna za rok, więc tym bardziej za dwa lata wszystko może się zmienić.

A gdyby wybory były dziś?

Oddałbym pustą kartę i w ten sposób wyraziłbym swoje niezadowolenie ze sceny politycznej.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (525)