Do dziesięciu razy sztuka? Sędzia zagroził Trumpowi więzieniem
Sędzia Juan Merchan, prowadzący proces karny Donalda Trumpa, w poniedziałek po raz dziesiąty ukarał grzywną byłego prezydenta USA za złamanie zakazu wypowiedzi na temat ławników i świadków. Merchan zagroził, że dalsze przewinienia Trumpa mogą skutkować więzieniem.
07.05.2024 | aktual.: 07.05.2024 09:50
Trump został ukarany grzywną w wysokości 1 tys. dolarów za komentarze w wywiadzie telewizyjnym, w którym stwierdził, że "sędzia spieszy się z tym procesem jak szalony", a wybrani ławnicy to wyborcy Demokratów, dodając, że jest to "bardzo niesprawiedliwa sytuacja".
"To ostatnia rzecz, którą chciałbym zrobić"
- Robiąc to, oskarżony nie tylko podał w wątpliwość uczciwość i prawomocność tego procesu, ale ponownie wzbudził widmo strachu o bezpieczeństwo ławników i ich rodzin - ocenił sędzia Merchan. Zagroził, że wymierzona w poniedziałek kara jest ostatnią w formie grzywny i w kolejnych przypadkach rozważy umieszczenie Trumpa w areszcie.
- Wsadzenie pana do aresztu jest ostatnią rzeczą, którą chciałbym zrobić. Jest pan byłym prezydentem Stanów Zjednoczonych i być może również następnym prezydentem - przyznał sędzia, cytowany przez dziennikarzy obserwujących proces na sali.
Merchan zauważył, że umieszczenie Trumpa za kratkami stanowiłoby nie lada problem logistyczny m.in. dla chroniących go funkcjonariuszy Secret Service.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Proces ws. pieniędzy dla Stormy Daniels
Trump już kilkukrotnie złamał nałożony na niego zakaz wypowiedzi na temat m.in. świadków i sądzących go w procesie ławników. Były prezydent skarży się, że nałożone na niego restrykcje stanowią naruszenie jego konstytucyjnych praw.
Toczący się w sądzie stanowym na Manhattanie proces dotyczy 130 tys. dolarów zapłaconych przez Trumpa aktorce porno Stormy Daniels za milczenie na temat ich domniemanych stosunków intymnych przed wyborami prezydenckimi 2016 roku.
Prokuratura zarzuca Trumpowi, że starał się nielegalnie ukryć wydatki jako zapłatę za usługi prawne swojemu ówczesnemu prawnikowi Michaelowi Cohenowi, który pośredniczył w transakcji. Grozi za to kara do 20 lat pozbawienia wolności, choć większość ekspertów nie spodziewa się kary więzienia w razie skazania byłego prezydenta. Sam Cohen został skazany m.in. w tej sprawie w 2018 roku i spędził za kratkami trzy lata.